Nie lubię ranić ludzi, ale jest taki moment kiedy trzeba rzucić prawdą między oczy. I nie ważne jak bardzo może to boleć, czasem trzeba powiedzieć co się myśli. Jak teraz. I nie, wcale nie robię tego by przynieść komuś przykrość. Czasem chce się komuś wytknąć co trzeba, ale nie o to mi tutaj chodzi. Chciałabym, naprawdę mocno bym chciała, żeby ten post podziałał na każdego z Was z osobna jak taka mokra szmata, po której nic jak tylko się otrząsnąć. Czuję, a nawet jestem prawie pewna, że nie zachęciłam Was do dalszego czytania. Trudno.
Zdarzają się w moim życiu takie chwile (jak się łatwo domyślić: jest ich mało), gdy mam jakąś wolną chwilkę. W takich właśnie wolnych chwilkach zdarza mi się odpalać komputer i przeglądać Internet, tak bez żadnego sensu.
I wiecie, co? Na forach znalazłam tysiące utalentowanych jeźdźców, którzy znają się na wszystkim. Wiecie, oni skaczą dwumetrowe oksery po roku nauki i uważają, że brak własnego konia to obciach. Mają rozległą wiedzę, która szczególnie mocno objawia się w ocenianiu innych, a ich słownictwo jest tak elokwentne, że na łeb biją wszytskich naszych Kochanowskich. I chociaż brzmi to jak żart, w tym wypadku wcale nie żartuję.
Spotkałam komentarze jeźdźców, którzy uważają skoki poniżej dwóch metrów dziesięć za dzieciniadę, problemy z dosiadem za nonsens, a nierozumienie za coś, czego powinno się wstydzić.
A ja, w której środku coś się aż zagotowało, chciałam im odpisać wszystko to, co mi na sercu leżało. Że ich słowa są głupie, że ranią i że bez sensu. Że sami na niczym się nie znają i...
A potem do mnie doszło, że ja też taka jestem. Że ja też lubię się mądrzyć, że ja też lubię być najlepsza i że nie zawsze słucham wtedy, gdy się ode mnie wymaga. Że brakuje mi pokory, a duma - ten błąd, który blokuje szanse na bycie dobrym jeźdźcem - jest widoczny i we mnie.
Dlatego nie napisałam im nic, bo ja też nie jestem święta. Napisałam za to Wam, bo nie chciałabym żeby ten błąd nie dotknął i Was.
Bo ile robisz zwykłe błędy - dźwigniesz się. Dopiero w momencie, gdy stwierdzisz - "już umiem" - możesz być pewien, że wcale nie umiesz.
A pycha zaszkodzi i Tobie, który się nic nie nauczy i koniowi, który oberwie za nic i tym, którzy Cię otaczają - najbardziej.
Jeżeli chcecie być dobrymi jeźdźcami to szkolcie się, a ocenianie zostawcie sędziom. I, parafrazując, wymagajcie od siebie szczególnie wtedy, gdy nikt od Was nie wymaga.
Malwina
Ps. Taki "miły" wpis na Walentyniki. Najlepszego!