Mogłabym, a ręczę Wam, że zrobiłabym to z wielką chęcią, przedstawić się jako gwiazda ujeżdżenia. Malwinka Cudowna, Malwinka Utalentowana i takie tam inne bzdury. Problem tylko taki, że ja nie jestem z tej elity tak zwanych mistrzów.
Dlatego też jeśli miałeś już lub (co gorsza) masz jakiś problem, nie bój się. Ja też już go miałam. Nie wiesz, jak sobie z nim poradzić? Napisz do mnie. Nie gryzę. Nie kopię. Zdarza mi się parskać, taka tam końska przypadłość; nie jest to groźne.
Czasami zarażam, ale tylko optymizmem. Uśmiecham się patrząc na do połowy pustą szkalnkę. Ale częściej zamiast rozczulać się nad stopniem jej napełnienia (objętość i inne bzdety mam gdzieś), po prostu wypijam jej zawartość. A potem idę do marketu kupić nową colę. Albo herbatę. Kocham herbatę.
Nie mam konia, chociaż w bliżej nieokreślonej przyszłości zamierzam sobie takowego sprawić. Podobnie jak nie mam konia, nie mam też ulubionej marki bryczesów, ani ulubionej rasy kopytnych.
No dobrze, zapomnijcie o tym ostatnim. Mam słabość do tinkerów. Pół roku treningów na jednym z bardziej krnąbrnych "egzemplarzy" nieźle poprzewracał mi w głowie. Normalka.
Bloga założyłampod koniec sierpnia, gdy byłam jeszcze na urlopie (ach te piękne czasy), chociaż pierwsze myśli pojawiły się jeszcze w lipcu. Czemu go piszę? Bo chcę pomóc osobom takim jak ja, którym jeździectwo nie zawsze układa się tak, jakby tego chcieli. Wiem jak to jest.
No a poza tym, co tu gadać, kocham pisać. Pisać dla samego pisania.
Jeśli chcesz się mnie o coś spytać lub po prostu pogadać o koniach, możesz znaleźć mnie na GOOGLE+, napisać do mnie maila na adres jak.lepiej.jezdzic.konno@gmail.com lub polubić moją stronę na Facebooku. Będzie mi bardzo miło.
Nie muszę chyba tego pisać, pewnie sami dawno już zauważyliście, jestem straszną gadułą. Z tego wszystkiego zapomniałam Wam się przedstawić. Jestem Malwina.