Post napisany w odpowiedzi na prośbę Patki hm.
Prawda jest taka, że każdy jeździec chciałby mieć słuchającego się konia, który po spuszczeniu z uwiązu dobrowolnie do niego by podszedł. Brutalna rzeczywistość wygląda jednak tak, że stoimy już trzecią godzinę na round penie, czekając aż zwierze wreszcie raczy na nas spojrzeć. Czujemy irytację i już przestaje być dla nas ważne czy koń podejdzie do nas dobrowolnie, czy też nie. Ogólnie rzecz biorąc, słowo "dobrowolnie" traci dla nas jakąkolwiek wartość, podobnie zresztą jak "porozumienie".
Im bardziej chcemy, by zwierzę coś (cokolwiek) zrobiło, tym bardziej na nie naciskamy i tym bardziej ono zapiera się przed tym, o co go prosimy.
Sęk tkwi w tym, że musimy dać koniu wybór. Pozwolić, a raczej dać możliwość odejścia od nas (oczywiście naszym zadaniem jest pokazanie zwierzęciu, że odejście od nas to bardzo zły pomysł - bo przy nas może czuć się bezpiecznie etc.). To właśnie tą myślą kieruje się Join up.
Co to Join up?
Join up to swojego rodzaju system treningowy, a właściwie ćwiczenie, które ma na celu umocnienie relacji koń - jeździec. Opiera się na wyżej wspomnianym systemie dawania wyboru oraz systemie natarcia i odwrotu, który jest z nim ściśle związany. Mianowicie, człowiek najpierw wywiera na konia presję, pokazując że jest drapieżnikiem - wyraża się przy tym poprzez nakłaniające do galopu agresywne ruchy ramion oraz spojrzenie (prosto w oczy konia).
Po pewnym czasie zwierzę zauważa, że człowiek (mimo, że jest drapieżnikiem) nie robi mu krzywdy i może ono czuć się przy nim bezpiecznie. Przejawia to poprzez (m.in.) oblizywanie warg i obniżenie szyi, które są oznakami posłuszeństwa i zaufania. Końcowo, człowiek przestaje wywierać na konia presję, a zwierzę dobrowolnie podchodzi do niego.
Jest to bardzo skrótowy opis, a sam proces wymaga czegoś więcej, niż tylko stania na środku round penu (okrągłego wybiegu) i machania rękami. Uważam, że przed swoim pierwszym Join up'em warto zapoznać się z książką Monty Roberts'a, "Ode mnie dla Was".
A propos wykonania
Wejdź na round pen i unieś ręce do góry. Staraj się wczuć w to, co robisz i wyobraź sobie, że prowadzisz (bo prowadzisz) z koniem prawdziwą rozmowę. Nie "recytuj słów" na pamięć, a "żywo mów swoją kwestię". I bacznie obserwuj odpowiedzi konia.
Bo kontakt z koniem to rozmowa. I nie ważne, czy robisz Join up, czy cokolwiek innego - musisz do konia mówić (z głową).
W książce Robertsa przedstawione jest znaczenie słów - gestów, którymi Ty i Twój koń możecie się posługiwać. Radzę jednak nie wykonywać ich mechanicznie i 100% tak, jak jest na "instrukcji" napisane, ale używając wyczucia i intuicji. Zasada nr. 1 - nie bądź jak robot, mechanicznie wykonujący polecenia.
Wskazówki (w razie problemów i nie tylko)
1. Gdy koń nie reaguje...
Ty machasz rękami, z to zwierzę najspokojniej w świecie je sobie trawę (swoją drogą, Join up na pastwisku to nie jest najlepszy pomysł)? Zrób krok w stronę zwierzęcia i trzaśnij linką o ziemię. Czasem po prostu trzeba użyć bardziej wyrazistych pomocy.
Inny powód - zbyt mała pewność siebie. Jeśli boisz się galopującej tony końskiego ciała, lepiej nie zabieraj się za Join up. Pamiętaj również o tym, żeby sprawiać wrażenie pewnego siebie (uniesiona głowa etc. - postawa przywódcy).
Kolejna rzecz - bądź myślami tu i teraz. Nie przejmuj się podatkami, budową, szkołą, czy czymkolwiek innym - niezwiązanym z aktualną sytuacją Join up. Skoro wymagasz od konia skupienia, sam się skup.
No i ostatnie - nic na skróty. Jeśli zrobisz dany gest zbyt wcześnie, kiedy koń nie jest jeszcze na to gotowy, możesz zepsuć cały proces. Cierpliwości. Wszystko, w swoim czasie, się uda. Nie naciskaj na konia, bo tym wcale niczego nie przyspieszysz.
2. Nie karz konia podczas Join up
Join up działa na zasadzie natarcia i odwrotu. Nacierasz na konia, a potem odwracasz się do niego plecami i czekasz, aż sam do Ciebie podejdzie. Jeśli nie, wina będzie leżała po Twojej, a nie po konia stronie. To Ty więc będziesz musiał w sobie coś poprawić.
A tu znalezione w internecie obrazki oraz film, które dadzą Wam większe pojęcie o czym piszę :)
- infografika
- znaczenie poszczególnych gestów (z książki Robertsa)
- strona z filmem o tym jak Roberts wymyślił Join up etc.
I na koniec linków...film przedstawiający Monty Robertsa (tego, co wymyślił join up) wykonującego join up i wyjaśniającego co i czemu robi w danym momencie.
Moje zdanie na temat Join up
Osobiście Join up bardzo cenię, jednak uważam, że jeśli ktoś zdecyduje się kontynuować treningi w ten sposób (regularnie wykonując ćwiczenie), musi zmienić swój sposób myślenia. O co mi chodzi? O to, że jeśli podczas Join up będziemy dla konia godni zaufania, a podczas zwykłych treningów będziemy zachowywać się jak drapieżcy, nacierając na niego i bez żadnego uzasadnienia karać go, spowodujemy u zwierzęcia dezorientację.
A jakie jest Wasze zdanie na temat Join up?
Pozdrawiam,
Malwina