Czy zastanawiałeś się kiedyś jaki jest poprawny dosiad w galopie? Tak? To interesujące... bo ja nie. Nigdy nie uważałam sprawy ułożenia miednicy w chodzie tak zwanym wyższym za sprawę godną mej uwagi. Kłus ćwiczebny - owszem, zaprzątał mi głowę i to bardzo. Szczególnie gdy pięć razy z rzędu spadłam z tego samego haflingera. Chciałam jeździć na oklep. Kluczowy jest tutaj czas przeszły.
Problem z galopem jest taki, że bardzo łatwo się w nim utrzymać. Można mieć niestabilny dosiad, pchać biodrami ile wlezie a i tak szczycić się tym, co w stajennej gwarze zwie się wysiedzeniem.
Nie powinno to być jednak powodem do radość, wręcz przeciwnie. O ile jeździec który umie wysiedzieć kłus ćwiczebny wie, że jego dosiad jest poprawny i nie zaburza ruchu konia, o tyle jeździec potrafiący jeździć w pełnym siadzie galop wcale tej pewności nie ma.
Podstawowa zasada
Głupio mi trochę, że piszę o takich podstawach, ale zanim przejdę do dalszych kwestii chcę mieć pewność, że w tych podstawowych dobrze się rozumiemy (gdybym miała okulary teraz spojrzałabym na Was spod nich, zupełnie tak jak czynią to nauczyciele chcący nastraszyć swoich uczniów).
Podstawowa zasada galopu jest taka: po prostu siedź. Koń ma w sobie tyle energii,że naprawdę (ręczę Ci) uniesie Cię. Sam da radę dowieźć Cię do końca trasy, nie musisz mu w tym (tfu!) pomagać. Zaufaj mu! A w razie gubienia rytmu użyj łydek, dosiad nie jest pomocą popędzającą.
Mniej podstawowa zasada
Galop to chód, którym trzeba się delektować. Usiąść, zamknąć oczy (opcjonalnie) i pozwalać by grzbiet konia bujał nas jak na huśtawce.
I tu pojawia się kluczowe pytanie (tam, tam, tam): co mamy bujać?
...
Podczas galopu bujanie powinno się rozumieć jako ruch pleców. O ile miednica jest (a raczej: "ma być") w miarę możliwości nieruchoma; ustawiona w stanie neutralnym (czyli takim w którym jest ustawiona prostopadle), o tyle plecy mogą się "bujać" - przesuwać na płaszczyźnie przód tył.
Tutaj jednak proszę Was o uwagę, bo nie chcę żebyście źle mnie zrozumieli. W galopie nie wolno przechylać się do przodu, można jedynie pozwalać by ruch konia przesuwał nasze plecy do tyłu, a potem świadomie "wracać" nimi do pozycji w której są one ustawione prostopadle do podłoża.
Ten właśnie ruch pleców, które raz idą do tyłu, a potem znów wracają do pozycji "startowej", nakłania konia do anagażowania zadu.
Ważne!
Pamiętajcie proszę, że energia ruchu konia w galopie jest powodem tego że nasz dosiad się rusza, a nie nasz dosiad jest powodem tego że koń się rusza. Jak wiele osób to myli i do jakich konsekwencji to prowadzi!
Powtórzę jeszcze raz: na brak energii ruchu konia w galopie są nasze łydki, a nie nasz dosiad.
Jak widzicie, i galop da się zespuć.
Malwina
Ważne!
Pamiętajcie proszę, że energia ruchu konia w galopie jest powodem tego że nasz dosiad się rusza, a nie nasz dosiad jest powodem tego że koń się rusza. Jak wiele osób to myli i do jakich konsekwencji to prowadzi!
Powtórzę jeszcze raz: na brak energii ruchu konia w galopie są nasze łydki, a nie nasz dosiad.
Jak widzicie, i galop da się zespuć.
Malwina