Szkodzą Ci niezależnie od dyscypliny, jaką uprawiasz. Czy to skoki, ujeżdżenie, cross, czy Bóg wie co jeszcze, dopadają Cię i hamują rozwój Twoich umiejętności. Najgorsze jest to, że wiesz o ich istnieniu. Wiesz, ale - czasem miesiącami, czasem nawet latami, tkwisz w przekonaniu, że kogo jak kogo, ale Ciebie one na pewno nie dotyczą.
"Asymetria w dosiadzie. Pff, przecież to błąd typowo szkółkowy!" Niby tak, ale w takim razie czemu...czemu tylu "dobrych" jeźdźców go popełnia?
W tym poście zamierzam podpowiedzieć Wam, przed jakimi błędami warto się ustrzec, co one w następstwie negatywnego zdziałać mogą, jak je wykryć, a jak pokonać.
1. Dosiad fotelowy
Duże zaskoczenie, no nie? Bo przecież wydaje się to błąd typowo szkółkowy. A jednak...
Gdy swoje już w jeździectwie przejeździłam, utkwiłam w przekonaniu, że mój dosiad jest idealny. No bo koń się "jako tako" słuchał, czego innego bym miała chcieć?
A niestety, tak nie było. Miałam skłonności do siedzenia na koniu jak w fotelu, co sprawiło mi wiele kłopotów.
Po czym poznać dosiad fotelowy?
1. Samemu tego nie wykryjesz. To jest zadanie dla Twojego trenera.
2. Dosiad fotelowy powoduje, że łydki idą za bardzo do przodu, pomoce są takie "rozlazłe", koń się mało słucha - dlatego też, jeśli powyższe problemy dotyczą również Ciebie, masz powody przypuszczać, że coś leży na rzeczy.
3. Poproś kogoś o "cyknięcie" Ci zdjęcia - może ono bardzo pomóc Ci w określeniu błędów w dosiadzie. I tu taka mała rada - zdjęcie wzięte z zaskoczenia pomoże bardziej, niż "zapozowane", podczas którego podświadomie - lub też nie - wyidealizujesz swoją pozycję w siodle.
Jak sobie z nim radzić?
Szkolenie prawidłowego dosiadu to bardzo...dziwne uczucie. Musisz zacząć siedzieć w sposób, który jest - według Ciebie - nienaturalny i najzwyczajniej w świecie niewygodny.
Ale od początku:
Najpierw musisz wiedzieć, jaka pozycja jest pożądana. Czy dowiesz się tego studiując swój dosiad przed lustrem stojącym w kącie ujeżdżalnie (tak, tak, to po tam jest), czy prosząc o pomoc trenera - od Ciebie zależy.
Teraz postaraj się tak zmienić swój dosiad, by wyglądał idealnie (zrób to w stój). I w tym momencie:
1. Zauważ, jakie mięśnie musisz zacząć używać - w wolnym czasie możesz "na sucho" pracować nad poprawą ich kondycji.
2. Zobacz, jak się zachowuje się Twoje ciało (jak wygląda), gdy masz poprawny dosiad i jak wtedy się czujesz (w sensie fizycznym). Postaraj się możliwie często wracać do tego stanu.
Generalnie poprawa dosiadu fotelowego wymaga wielu godzin pracy (najlepiej na lonży), podczas których pracuje się nad przesunięciem łydek do tyłu, rozciągnięciem pachwin itp.
2. Nierówne obciążenie kości kulszowych
Jeśli chcesz stwierdzić, że ktoś popełnia ten błąd - musisz zobaczyć go na koniu od tyłu. Jeśli jedna część jego tułowia wydaje się dłuższa, niż inna, bardziej przekrzywiona...to znak, że dana osoba nierówno obciąża kości kulszowe. Zamieszczone jest to na obrazku, który znalazłam w internecie.
Samemu człowiek nie jest w stanie stwierdzić, czy siedzi równo, czy nie. Tak jak jest napisane w wielu książkach jeździeckich, nasze ciało bardzo łatwo przystosowuje się do niepoprawnego stylu jazdy i mimo, że siedzimy bardzo źle, jesteśmy przekonani, że wszystko robimy dobrze.
Co powoduje taki dosiad?
Spięcie, spięcie, pełno spięcia! Poza tym, bardzo wyczulony koń może zacząć skręcać "bez powodu", mniej wyczulony nie chcieć się prostować, mieć problemy z jazdą na jedną ze stron...Jeśli nie pilnujemy równomiernego obciążenia, jesteśmy skazani na szereg nieporozumień.
Jak go poprawić?
Poprośmy instruktora, żeby stanął za nami i kontrolował nasze "skrzywienie boczne". Można też usiąść na swoich rękach - da to wyobrażenie o stopniu asymetrii naszego ciała.
3. Usztywnienie
Nie wiesz, czemu koń tak mocno Cię wybija? Czemu nie słucha się? Jest spięty? W większości wypadków usztywnienie jest odpowiedzią na to pytanie. Za jego wykrycie odpowiedzialny jest nie kto inny, jak Twój trener.
Jak sobie z nim radzić?
Radzę jazdy dosiadowe na lonży. Często bardzo pomocne jest nucenie podczas jazd lub też uśmiechanie się. Nie chcę się jednak powtarzać, pisałam o nim tutaj.
Wniosek: Wszystkich tych błędów da się ustrzec, o ile posiada się dobrego i uważnego trenera. W poście, do którego przeczytania serdecznie zapraszam i który był swego rodzaju "inspiracją" do napisania tego wpisu: czy trener jest potrzebny?, zostało to bardzo fajnie pokazane - da do myślenia każdemu, kto chce zacząć szkolić się sam:).
A jakie Wy znacie błędy, które szkodzą naszemu jeździeckiemu rozwojowi?
Malwina