czwartek, 19 stycznia 2017
Jak rozmawiać z koniem - część 1
Jazda konna to (w teorii) rozmowa. Jeśli o mnie chodzi, nazwałabym ją raczej zlepkiem monologów dwóch niezadowolonych z niej istot. Jedna z nich, o chorych ambicjach, pragnie zaprosić drugą do (rzekomo przyjemniej) pracy. Owa zapraszana istota nie jest jednak nią bynajmniej zachwycona, a brutalność formy wypowiedzi pierwszej istoty powoduje u niej strach. Całą sobą próbuje przekazać jej, że nie czuje się komfortowo, jednak ona, pierwsza istota, jest zbyt pochłonięta własnym monologiem, by zaszczycić swojego rzekomego rozmówcę chwilą uwagi.
W słowach, taki zlepek monologów wygląda mniej więcej tak:
- Koniu, zrób to... Chcę, żebyś to zrobił. Musisz to zrobić.
- Jest mi niewygodnie. Wszystko mnie boli. Nie mam sił. Chcę odpocząć...
- Koniu, zrób to! Chcę, żebyś to zrobił! (i tak dalej...)
- Jest mi niewygodnie! Wszystko mnie boli! (i tak dalej)
- Ty wredna bestio, rób to!!! Masz to zrobić!!!
- Jest mi niewygodnie!!! Wszystko mnie boli!!!
Zwykle, pod koniec takiej rozmowy, do akcji wkraczają bat i kopyta, aż w końcu sfrustrowany jeździec zsiada z owej wrednej "bestii" i, głośno trzaskając drzwiami, wychodzi ze stajni.
Wbrew pozorom, taki koniec dla nikogo nie przynosi satysfakcji. Mogłoby się wydawać inaczej, ale tak naprawdę i koń i jeździec są dużo bardziej szczęśliwi, gdy ich praca zaczyna przypominać rozmowę, a nie jej nieudaną karykaturę.
O tym, jak należy poprawnie rozmawiać z koniem w tym poście nie będzie (choć wspomnę o tym niedługo). Teraz powiem Wam o tym, jak i po co czytać sygnały wysyłane przez konia.
To wszystko, co robisz (gesty etc.) powoduje reakcję zwrotną. Koń odpowiada na Twoje (werbalne lub też nie) "słowa", tym samym pokazując, co o Tobie i Twoich działaniach sądzi.
Koń nie utaja niczego i całym sobą pokazuje, co sadzi o Twoim zachowaniu. Mówi się, że jest lustrem - którego tafla nigdy nie jest załamana.
Jeśli masz jakiś problem, nie zgaduj czym może on być spowodowany. My, ludzie, zawsze chcemy wszystko pojąć i lubimy, gdy świat obraca się według ściśle określonych i znanych nam reguł. Stąd też zachowanie koni klasyfikujemy według utartych schematów. "Koń, który gryzie albo się boi, albo jest dominujący i innego wytłumaczenia na to zjawisko nie ma" - kto z Was choć raz nie pomyślał w ten sposób?
A ja się pytam: po co sobie tak komplikować życie, po co snuć skomplikowane teorie, skoro koń i tak nieustannie "mówi" Ci, czego pragnie i co robisz źle.
Przychodź do niego z "pustą głową". Zapomnij o tym, kim jesteś i co wiesz, nie analizuj niczego. Po prostu bądź i uważnie słuchaj "słów" konia. To właśnie pierwszy krok udanej rozmowy. (O następnym, czyli odpowiadaniu na reakcję konia, napiszę wkrótce.)
Wiem, łatwo mi mówić. Nie każdy ma wbudowany w głowę słownik języka equus i dla zwykłego śmiertelnika "byle mrugnięcie" nie jest zaszyfrowaną wiadomością najwyższej wagi :).
Ale prawda jest taka, że nie musisz być Bóg wie jakim specem. Załóż tylko, że jeśli koń jest rozluźniony i słucha się, robisz wszystko dobrze. Jeśli koń spina się, buntuje lub ignoruje Cię, musisz coś w sobie skorygować.
Najpierw zaczniesz zauważać tylko "duże" sygnały konia - t. j. wierzganie, z którego nawet z zamkniętymi oczami zdajesz sobie sprawę. Ale z czasem zaczniesz rejestrować małe tylko spięcie pewnej części ciała - i będzie to dla Ciebie sygnał, żeby odpuścić presję czyniona względem konia.
Pamiętaj: Żeby rozmowa z koniem była udana, najpierw słuchaj, potem mów.
Malwina
Ps. Bardziej zainteresowanych tematem zapraszam do przeczytania postu, w którym poruszałam podobny temat :)
Pps. Tak na końcu posta chciałabym poruszyć temat z "zupełnie innej bajki". Mianowicie końskie targi w Skaryszewie, które odbędą się w okolicach marca. Wszystkich zainteresowanych pomocą zapraszam do akcji: "Cała Polska ratuje konie ze Skaryszewa". Jaka jest Wasza opinia na ten temat? Jedziecie do Skaryszewa? A może braliście już udział w akcji?
AUTOR:
Malwina L