Zbliżają się Święta, ja mam coraz więcej czasu wolnego i coraz częściej mogę pozowlić sobie na rozmyślanie. A mianowicie... Trenerzy bardzo często mówią nam, że mamy się zmienić - i mają w tym w zupełności rację. Musimy być spokojniejsi, bardziej cierpliwi i pokorni, ale często zapominamy, że nie możemy się zmienić zbyt bardzo.
Są takie nasze zachowania, które społeczeństwo, trenerzy, a może nawet my sami uważamy w sobie za wady, które jednak wcale nie są wadami. Przykład? Nasz temperament.
Urodziliśmy się introwertykami albo ekstrawertykami i choćby nie wiem co, nie zmienimy tego. Owszem, można (a nawet trzeba) zmieniać negatywne cechy, które z tego temperamentu wypływają - nie można usprawiedliwiać swojej agresji albo bierności tym, że "taka się urodziłam i trudno", ale z drugiej strony - całego swojego temperamentu nie da się przebudować. Przynajmiej mi się tak wydaje.
Bardzo często widzę osoby, które na siłę próbują udawać inne niż są w rzeczywistości. Dziewczyny, które chodzą na imprezy mimo, że wolałyby zostać w domu z książką albo i odwrotnie. W każdym razie - ludzie, po co okłamywać samego siebie?
Dochodzę do tego, co z punktu widzenia jeździeckiego najważniejsze. Nie ma napisanego wzoru na dobrego jeźdźca. Jeśli jesteś ekstrawertykiem - wykorzystaj w sobie swoją energiczność do budowania autorytetu; jeśli jesteś introwertykiem - Twój spokój i opanowanie do tego posłużą.
Nie oznacza to oczywiście, żeby ekstrawertycy nie starali się być spokojni, ani żeby introwertycynie nie starali się być energiczni, nie. Chodzi o to, żeby nie ignorować swoich predyspozycji, które mogą być super ekstra niesamowite - na rzecz czegoś w czym będziemy się czuć źle (przykład z introwertykiem na imprezie).
Konie wiedzą, kiedy udajecie, czujecie się niepewnie et cetera. Miejscie to na uwadze.
I pamiętajcie - jesteście super takimi, jakimi jesteście ;)
Malwina