wtorek, 14 marca 2017

Czym dla Ciebie jest jeździectwo?


Sama nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem, co napisać. Bo to, co robią współcześni jeźdźcy dobija mnie. Kiedyś jazda konna była pasją. Do stajni przychodziło się z uśmiechem, by pobyć choć najkrótszą chwilę z koniem, zwierzęciem niemalże doskonałym. Nic innego nie miało znaczenie: ani to, czy tego dnia na kopytnego wsiądziemy, czy po prostu z nim pobędziemy, ani to czy na treningu będziemy skakać przez drągi, czy też przez bele słomy. 

To co teraz ważne to marka oficerek oraz liczba medali. Ambicja? Być może. Problem tylko, że ona szkodzi. 

Jeśli chcesz stać się mistrzem światowej sławy, właśnie taką powinieneś obrać drogę: treningi non stop i o każdej porze dnia, na koniu który kosztuje tyle ile roczna pensja przeciętnego Polaka. 

Ale co jeśli nie chcesz tego? Jeśli konie nie są, ani nie staną się w najbliższej przyszłości, źródłem chleba dla Twojej rodziny i takowej wyżywienie nie będzie zależało od Twoich umiejętności? 



W takim razie czemu tak bardzo się przejmujesz? Czemu tak bardzo martwi Cię to, że nie umiesz wygrać tych zawodów? 

Czy nie lepiej byłoby przestać się tym wszystkim przejmować? Czy nie lepiej byłoby zacząć przychodzić do stajni z uśmiechem? Cieszyć samą chwilą spędzonym z cudownym zwierzęciem? 

Kiedyś, na poczatku swojej jeździeckiej "kariery", bardzo zazdrościłam wielkim sławom. Chciałam być jak oni: mieć pięćdziesiat koni, medale Olimpijskie na końcie... Ale zdałam sobie sprawę, że nie tędy droga. Że nie chcę traktować koni jako przykrego obowiązku, a stajni jako fabryki pieniędzy. Że chcę kochać to, co robię i czerpać przyjemność z każdej jazdy. 

Nie będę Was okłamywać, startuję w zawodach. Chyba nikogo nie zaskoczy fakt, że lubię i chcę wygrywać. Ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Nie to sprawia, że na widok konia czuję motyle w brzuchu. W takim razie co takie uczucie powoduje? Myślę, że na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sobie sam. 

Nigdy nie byłam w stanie zrozumieć laików i amatorów, którzy całe swoje życie wiązali z wygraną. Którzy na konia siadali z miną pełną wyrzutu, skierowanego do wszystkich i do nikogo, pełną wyniosłością. Bo przecież, tak czy tak, mistrzami się nie stawali. Dobrze wiedzieli, że GP nie osiągną nigdy, a mimo wszystko zachowywali się jak rozkapryszone trzylatki, które chcą dostać czekoladę. 

Byłabym w stanie zrozumieć wszystko, gdyby tylko powodowało to u nich radość. Ale nie! Na ich twarzach nie widać nigdy uśmiechu, zawsze są one pełne zaciętości i smutku. Ileż bardziej Ci wszyscy rzekomi jeźdźcy byliby szczęślwi, gdyby tylko przystopowali. Odkryliby wtedy to, co w koniu najpiękniejsze. 



I stąd rodzą się wszystkiego rodzaju czarne wodze, czambony i rollkury. Bo ludzie chcą osiągnąć sukces. I nie obchodzi ich to, że osiągną go kosztem bezbronnej, delikatnej istoty. Dlatego też za każdym razem, każdemu z osobna chcę zadać takie pytanie:

CZYM DLA CIEBIE JEST JEŹDZIECTWO...
...że pozwalasz sobie tak traktować zwierzę, które kocham?

Malwina
Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron