Optymalną sytuacją byłoby jeżdżenie na koniach miłych, uroczych i przyjaznych - słowem takich, które się w mniejszym lub większym stopniu słuchają się swojego jeźdźca. Tymczasem, powiedzmy sobie szczerze, wiele koni ma ludzi w głębokim poważaniu. Jeździec może sobie wywijać batem na cztery strony świata, a to zwierzę będzie stało w miejscu, ze znudzeniem żując trawę.
Z czego może wynikać ta bynajmniej nie wymarzona sytuacja? Jak z niej wybrnąć?
Psychika odgrywa w jeździectwie ogromnie ważną rolę. Właściwie w każdym sporcie pełni ona kluczowe zadanie. Nie jestem jakąś wielką fanką nogi, ale wiem, że podczas wielu meczy wygrywa właśnie ta drużyna, która najbardziej wierzy w siebie (często ta, która przegrywa 0:5 nie jest w stanie strzelić już gola, gdyż po tylu porażkach brakuje jej wiary w siebie).
Jeździectwo jest niezwykłym sportem, w którym psychika odgrywa ważną rolę również na inny sposób. Mianowicie koń, czy tego chcemy, czy też nie, wyczuwa emocje, które nami w danej chwili działają.
Zwierzęta nie porozumiewają się słowami, przez co są mocniej wyczulone na mowę ciała, która informuje je o emocjach innych osobników.
Zwierzę dobrze wie, kiedy może nami "pomiatać". Dlatego też tak ważne jest to, by siedząc na koniu być pewnym siebie, przybierając postawę przywódcy, osobnika alfa.
Wiem, że nie jest to takie łatwe. Ale niezbędne, by trudny koń zaczął się nas słuchać. Trudny, w tym kontekście, znaczy taki, który "ma nas gdzieś" (nie mówię tu o błędach naszych pomocy, ani o koniach strachliwych).
Na szczęście jest metoda, która może sprawić, że poczujemy się na koniu pewnej, sprawiając przy tym wrażenie osobnika alfa, do którego koń powinien czuć respekt.
To jest swojego rodzaju ćwiczenie. Pomyśl o swoim jeździeckim idolu, kimś kogo bardzo cenisz. Musisz być stuprocentowo pewien, że ta osoba poradziłaby sobie z Twoim koniem. Teraz wyobraź sobie, że stałeś się tą osobą. Na czas godzinnego treningu jesteś Dujardin, Robertsem, czy kimkolwiek innym, kto według Ciebie radzi sobie z końmi i czuje się przy nich pewnie.
Wsiądź na konia z pewnością, że wszystko Ci się uda (bo czymże dla Twojego idola jest koń, który nie chce przyspieszyć). Jestem pewna, że będzie Ci znacznie łatwiej poradzić sobie z niesłuchającym koniem.
Ważne jest również pamiętanie o mowie swojego ciała. Podniesiony podbródek i wyprostowane plecy z pozoru nic nie znaczą (no bo przecież koń nie widzi naszej postawy, gdy jesteśmy w siodle. Tak naprawdę jednak, przybierając określoną postawę, nasz organizm produkuje różnorodne hormony, np. uśmiechając się wytwarzasz hormon szczęścia, które zwierzę jest w stanie wyczuć).
Pozdrawiam,
Malwina