sobota, 22 sierpnia 2020

Jak oduczyć konia twardego w pysku stawiania oporu?


Konie twarde w pysku to codzienność, codzienność z typu tych, które sami sobie zgotowaliśmy. Nie możemy mieć pretensji do nikogo innego jak tylko do nas samych, do naszych krzywych kręgosłupów, spiętych mięśni i zaciśniętych palców. To wina zbyt ostrych wędzideł w stosunku do zbyt małych umiejętności i zbyt dużych ambicji w stosunku do zbyt małej wiedzy. To wina bólu, który zadaliśmy całkiem nieświadomie, bólu, przez który jeździectwo staje się karykaturą. A koń broniąc siebie, swój jakże wrażliwy pysk i, nieprzystosowany by nas wozić, kręgosłup, zapiera się przed dyskomfortem czym tylko się da, całym swoim ciałem. Zamiast swobodnie ruszać grzbietem, spina go i usztywnia, drobi małe kroczki. Wreszcie, czując nieustanną presję na pysku, bądź też sporadycznie odbijające się o zęby wędzidło (w przypadku jeźdźca jeżdżącego bez kontaktu, bo tak naturalnie i tak nie boli) zaczyna napierać na źródło dyskomfortu. U koni naturalną reakcją na napieranie jest napieranie. Dlatego właśnie im bardziej ciągniemy za wodze, tym bardziej koń ciągnie, czyniąc jeździectwo podobne do przeciągania liny. 


By pracować z koniem twardym w pysku, trzeba przede wszystkim nie sprawiać dyskomfortu. Dobry dosiad to podstawa wszystkiego, podstawa,  która jednak nie wystarcza. Koń nauczony by się bronić przed kontaktem, nie wie, że można inaczej. I dlatego właśnie trzeba go nauczyć jak wygląda poprawną jazda. Przede wszystkim, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Trzeba też iść na kompromisy - ze swoimi ambicjami, bo oczekiwanie szybkich rezultatów to droga donikąd. Im szybciej nauczymy się w jeździectwie cieszyć z małych sukcesów, tym lepiej dla nas bo unikniemy poczucia rozgoryczenia.   

Żeby wytłumaczyć jak ja rozumiem prawidłową pracę z pyskiem konia (czy to "twardego" czy "miękkiego") powołam się na słowa Nuno Oliviera. Mogłabym oczywiście użyć swoich własnych słów, ale po co jeśli Mistrzu zrobił to tak trafnie, że ja bym tylko popsuła. 

Pozwólcie, że powtórzę. Niech Twoje ręce będą jak beton, kiedy koń się opiera i jak masło, kiedy ustępuje. Śmiem twierdzić, że jeśli jeźdźcy umiejętnie stosowali by się do tych słów, koni twardych w pysku by nie było. Bo wszystkie problemy z kontaktem (no dobra, może nie wszystkie. Ale dużo.) zaczynają się, gdy jeździec zapomina o tej "drugiej" roli ręki. Ręka w jeździectwie nie jest ani masłem, ani betonem. W zależności od sytuacji (czytaj: od tego jak zachowuje się pysk) musi dostosować się i albo stać się twarda, albo miękka. 

Jeżeli koń jest twardy w pysku w danym momencie, ręka musi być stanowcza, zamknięta. Koń nie może bowiem opierać się jej działaniu. Trzeba "sprowokować" konia, by ten odpuścił. Jeżeli tak się stanie, jeszcze w tej samej sekundzie ręka ręka musi ustąpić, a kontakt (choć nadal utrzymany) musi być jak masło. W ten właśnie sposób koń uczy się, że warto odpuszczać. Należy dążyć do tego, by robił to jak najszybciej, a gdy tylko odpuszcza - nagradzać go zmiękczeniem ręki. Koń właśnie w ten sposób się uczy - dąży do tego by presja (oczywiście krótkotrwała!!!) była odpuszczana i w ten sposób uczy się odpuszczać. Odpuszczać czyli przestać zaciskać zęby, rozluźnić szczęki, miękko podążać za ręką. 



Szkoleniu właśnie na tym polega - na naprzemiennym dozowaniu presji i odpuszczania. Presja powinna trwać tylko chwilę, ułamek sekundy i od razu powinna być przerywana (w przeciwnym wypadku koń zacznie napierać na pomoc - czy to będzie ręka czy łydka).  

Moja trenerka zawsze mówi mi swoje słynne zdanie: "push and let go". Czegokolwiek w danym momencie nie wymagasz, po trwającej chwili presji musisz odpuścić. Nawet jeżeli koń nie zareagował w 100% idealnie, ważne żeby zrobił mały kroczek do przodu. Koń w ten sposób uczy się, że opłaca się odpuszczać napięcie w swoim pysku i z każdym kolejnym ćwiczeniem robi to coraz szybciej i chętniej. 

Ponadto, wywołując krótką presję zamiast ciągnięcia, uniemożliwiamy koniowi zawieszanie się na wodzy i wieszanie na naszych rękach (a w końcu tym jest koń twardy w pysku). Wywierając presję (wybaczcie za to stale powtarzające się niefortunne słowo), a następnie zabierając ją a więc i oparcie na którym koń mógł się "uwięzić", uczymy konia że nie może on przeciwstswiać się naszym rękom. 



Bardzo ważne jest, by nie pracować z koniem mechanicznie, ale wyczuwać w to nad czym akurat się pracuje. Wyczucie pomaga stwierdzić czy koński pysk opiera się i należy być "jak beton" czy już się rozluźnił. Trzeba działać bardzo szybko i widzieć choćby ledwo odczuwalne zmiany. Pamiętajcie również o tym, że presja sama w sobie nie może być długa, bo w przeciwnym razie koń uwiesi się na wędzidle i  zacznie mu opierać jeszcze bardziej. 

W słowach mojej trenerki "push and let go", część "let go" jest równie ważnym komunikatem co "push". To bowiem właśnie wtedy jest czas, by koń polubił się z naszą ręką i odkrył jaki przyjemny potrafi być kontakt jeśli się tylko odpuści. 

Ostatecznie najważniejsze jest to, co dzieje się w naszej głowie. Nie chodzi o to żeby rytmicznie poruszać palcami, zaciskać je i rozluźniać (choć z boku może to tak wyglądać). Polega to prędzej na tym, by czuć, że najpierw robię to, potem to i widzę jak koń reaguje. Jeśli tylko reaguje źle - mogę swoją pracę skorygować. 

Podsumowanie

To co najważniejsze, żeby z tego postu wyciągnąć to fakt, że nasze ręce mają dwie funkcje - mogą być masłem lub betonem. Umiejętnie korzystając z tej informacji, naprzemiennie pracując presją i odpuszczaniem, nauczycie konia by chętnie przyjmował kontakt i nie przeciwstawiał się ręce.

I chociaż w teorii brzmi to całkiem prosto, o tyle opanowanie tego w praktyce zajmuje niekiedy i całe życie. Wiem coś o tym, bo pisząc o jeźdźcach twardych, sztywnych i nieumiejących jeździć nie myślę wcale o jakiś fikcyjnych postaciach, ale przede wszystkim o sobie. Ale nie opuszczam głowy, wręcz przeciwnie, idę dalej  dając z siebie coraz więcej, bo wiem, że nie robię tego dla siebie, ale dla wszystkich koni, na których przyjdzie mi jeszcze jeździć. Z czystym sumieniem mówię, że jest warto. 

M. 

MAŁA INFORMACJA

Bardzo Ci dziękuję jeśli dotarłeś aż tutaj ❤️ To bardzo wiele dla mnie znaczy. Jeżeli post pomógł Ci zrozumieć (chociaż troszeczkę) jak powinna działać ręka jeźdźca - nie zapomnij zostawić pod nim reakcji. Jeżeli masz coś do dodania, a może jeszcze czegoś nie rozumiesz lub też nie zgadzasz się ze mną zupełnie - sekcja komentarzy jest odpowiednim miejscem, żeby powiedzieć co myślisz.

Równocześnie zapraszam Was do odwiedzenia mnie na Facebooku, będzie mi bardzo miło ❤️ za każde wsparcie jeszcze raz dziękuję i ślę pełno buziaków!


Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron