Kto choć raz nie został dotkliwie pogryziony przez swojego konia? Lub przynajmniej chwycony przez niego zębami za rękaw, szturchnięty dużym, głodnym łbem? Ja przyznaję się "bez bicia" - z końmi agresywnymi w życiu miałam już do czynienia wiele razy. Czasem był to manifestujący swoją niezależność maluch, czasem nieco starszy i bynajmniej niegłupi samiec starający odwieść mnie od nadwyraz nieciekawego pomysłu osiodłania go. Zawsze jednak poniżej napisane rady sprawdzały się.
W poprzednich postach pisałam o sposobach traktowania koni. Podkreślałam, że do każdego zwierzęcia należy podchodzić inaczej. To jasne, ale przy pracy z agresywnymi zwierzakami rządzą pewne prawa, które można z bardzo dobrym skutkiem wykorzystać.
A więc...jak zwykle uczulam na to, że problem to nie skutek, a konsekwencja, której skutek trzeba właśnie zniwelować. Koń agresywny koniu agresywnemu nie jest równy. Może brzmieć to tak, jakbym przeczyła poprzedniemu akapitowi, jednak wcale tak nie jest. Pracą z agresywnymi końmi rządzą pewne prawa, ale dokładniej mówiąc, to każdą "podgrupą" agresywnych koni rządzą te same prawa.
O co mi chodzi? Wracam do tego, co mówiłam w ostatnich postach. Konie agresywne za strachu powinniśmy traktować inaczej, niż konie agresywne z chęci dominacji.
Zacznijmy więc od znalezienia powodów agresji u koni:
- ból
- strach
-chęć dominacji
Konie agresywne przez ból
Żeby przestały być agresywne, należy zniwelować przyczynę ich bólu. Pomocne będzie zbadanie dopasowania sprzętu oraz konsultacja z weterynarzem.
Ale, ale, żeby nie było za prosto...
Każdy z Was wie zapewne co to trauma lub strach przed bólem. Mój kolega złamał sobie nogę i przez parę miesięcy (tygodni?) musiał chodzić w gipsie i o kulach. Gdy jego kości się zrosły, był zdrowy i w teorii mógł chodzić. Tak naprawdę, bał się jednak stawiać stopę na podłoże i w związku z tym kulał.
Z końmi jest tak samo. Mimo, że nie boli już ich, czasem do tego stopnia boją się powtórzenia bólu, że nie pozwalają się dotykać.
I jak tu sobie radzić?
Tak jak pisał Monty Roberts i wielu innych ludzi jego pokroju, należy konia odczulić, czyli pokazać mu, że nie ma się czego bać.
Zacząć od głaskania jego "neutralnych" części ciała, stopniowo przechodzić do tych, których koń się boi.
C.D.N - czyli o tym, jak traktować konie, które są agresywne ze strachu oraz te z chęci dominacji. Postaram się rozwinąć jeszcze temat odczulania. Jeśli macie jakieś "życzenia" w sprawie tematów postów - koniecznie napiszcie!
Malwa
Ps. Chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy uzupełnili ankietę o blogu. Wasze odpowiedzi pomogą mi dostosować treści postów tak, by rady w nich zawarte mogły Wam jak najbardziej pomóc. Jeszcze raz dziękuję, a tych którzy jeszcze nie spotkali się z ankietą, zapraszam do jej uzupełniania: LINK!