Jeździsz już od paru lat, a wciąż masz wrażenie, że nic Ci nie wychodzi? Niczego nie rozumiesz, jesteś sfrustrowany i zły na Bogu ducha winnego konia? A może przez głowę przelatują Ci myśli żeby - nie daj Boże - zrezygnować z jeździectwa? Powiem prosto z mostu: nie rób tego. Jeszcze masz czas, żeby zabłysnąć, a to co powoduje, że - według Ciebie - nie rozwijasz się, to tylko mały "pryszcz". Jak pokonać ten moment niemocy? Dowiecie się w dalszej części posta
1. Czemu moje umiejętności stoją w miejscu?
Żeby cokolwiek poprawić, musisz wiedzieć, co robisz źle. Jeśli chcesz "ruszyć z miejsca", musisz wiedzieć czemu ciągle w nim tkwisz.
W jednym z ostatnich postów zacytowałam Einsteina: "jeśli cały czas robisz to samo, nie dziw się, że cały czas dochodzisz do tych samych rezultatów."
Jeśli robisz coś setki razy i ciągle Ci to nie wychodzi, znaczy że robisz to źle. Proste prawda? Tylko z pozoru. Tak naprawdę trudno zlikwidować złe nawyki, trudno zacząć patrzeć na sprawę inaczej.
Wiem o tym bardzo dobrze, bo sama wiele razy "utknęłam w miejscu". I mimo, że moje metody pracy nic nie dawały, ja - o ironio - nadal je stosowałam. Dopiero zmiana sposobu myślenia pozwoliła mi zmienić rezultaty moich starań.
Dlatego moja rada jest taka - jeśli coś Ci nie idzie, zrób to kompletnie inaczej. Nie przejmuj się, jak Ci wyjdzie, ani co powiedzą inni.
Możesz pójść "na całego", nikt Ci przecież nie zabrania. Odwagi!
Ludzie lubią robić zawsze to samo, bo czują się pewnie przy tym, co znają. Boją się, że nowe metody wszystko zepsują. Ale prawda jest taka:
Nowe nawyki będą w najgorszym wypadku równie nieskuteczne co te stare.
2. Zapominałeś...
A może zapomniałeś, czym jest jazda konna? Wszedłeś na tor rywalizacji? Przestało cię cieszyć to, co robisz?
Jeśli pasja przestaje być przyjemnością, to już nie pasja. To udręka.
Pamiętaj o tym. Zawsze. Pokochaj to, co robisz. Zapomnij o sławie, sukcesie, o chęci bycia najlepszym. Czerp radość z każdego kroku. Sukces przyjdzie po drodze, przy okazji.
3. Spójrz na siebie obiektywnie
Ocenianie siebie w stylu "to nie moja, że źle jeżdżę" albo "wszystko jest ok", jest bardzo wygodne. Ale tak naprawdę najwięcej się nauczysz, gdy zdasz sobie sprawę ze swoich słabości.
Poproś kogoś o nagranie Twojej jazdy i obiektywnie oceń siebie. Wyobraź sobie, że jesteś jury i oceniasz kogoś obcego.
Zapisz wszystkie błędy, które najbardziej Cię rażą na kartce. następnie wybierz sobie jeden, na którym skupisz się i w pół roku postaraj się opanować go do perfekcji. W tym czasie resztę niedociągnieć zostaw w spokoju, przecież wszystkiego na raz "nie ogarniesz".
4. Zmiana trenera
Może zabrzmi to głupio, ale to umiejętności Twojego trenera decydują o tym, czy staniesz się dobrym jeźdźcem, czy nie. Owszem, potrzebna jest ciężka praca, ale instruktor nie jest wcale mniej ważny. Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli od naprawdę paru lat nie rozwijasz się, warto zastanowić się nad tym punktem.
5."A ja chcę się poddać"
A co, jeśli chcesz się poddać? Myślisz, że nigdy niczego nie osiągniesz? Najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić jest zrezygnowanie ze swojej pasji.
Wydaje Ci się, że tak będzie lepiej? Bzdura. Gdy po roku, dwóch, a może nawet dziesięciu, zobaczysz Twoich stajennych przyjaciół, stwierdzisz że osiągnęli naprawdę dużo, że ty też tak mogłeś. Jestem pewna, że zaczniesz żałował swojej decyzji.
Niedawno usłyszałam bardzo trafny cytat, niesety nie znam jego autora:
"Wygrywa ten, kto ostatni zostaje na polu bitwy"
Dlatego jeśli chcesz coś w jeździectwie osiągnąć, jeździj, jeździj i jeszcze raz jeździj. Ale w żadnym razie nie bezmyślnie (patrz punkt 1)!
Serdecznie pozdrawiam,
Malwina
Ps. Jeśli macie jakieś pytania, śmiało piszcie