środa, 17 lutego 2021

Jak naprawdę wygląda praca z młodym koniem?



O pracy z młodym koniem powstało wiele mitów. Że to coś poważnego. Że to takie fajne. Że przyjemne. Że wreszcie stajesz sie  tym, no, odpowiedzialnym jeźdźcem, że wreszcie coś umiesz. Poniekąd to prawda. Nie ma w jeździeckim świecie niczego bardziej ekscytujacego niż obserwowanie malucha, który z brzydkiego kaczątka staje się pięknym łabędziem. Z konia, który wariował na widok liści i który - pomyślećby - nigdy nie zaakceptowałby siodła staje się koniem, który odpowiada na pomoce, angażuje grzbiet. Nie ma niczego bardziej ekscytującego niż być pierwszą osobą, pod którą taki maluch skacze. Kiedy ten pierwszy raz najeżdżasz na przeszkodę i nie wiesz jeszcze gdzie nastąpi wybicie ani jak wysoko skoczycie, więc na wszelki wypadek skracasz strzemiona i modlisz się by tylko znaleźć się po drugiej stronie. 

Nigdy serce nie było mi mocnej niż wtedy gdy widziałam jak mój podopieczny wkręca się w skoki - chociaż wszyscy wiemy, że sama skoczkiem nie jestem. To niesamowite widzieć jak koń ekscytuje się na widok przeszkody, jak jeszcze bardziej przed nią przyspiesza, a Ty choć wiesz że musisz nauczyć go odpowiedniego tempa to jednak nie masz serca. Nie teraz. 

To niesamowite widzieć, kiedy wreszcie to coś zaskoczy. Kiedy dosłownie czujesz jak pod Tobą koń zacznie rozumieć o co Ci chodzi i zacznie dawać z siebie wszystko żeby to osiągnąć. Wreszcie, kiedy zrozumie że to co od niego wymagasz jest dla jego komfortu. Kiedy sam szuka kontkatu, kiedy się rozluźnia, kiedy parska pod koniec treningu, a Ty wreszcie przestajesz się czuć jak beztalencie. Wreszcie, kiedy porównujesz stare zdjęcia i nie możesz uwierzyć, że to co widzisz to ten sam koń. Po cześci dzięki Tobie. 

Ale. To wszytsko zajmuje czas. To wszytsko nie dzieje się z dnia na dzień. I nadejdą takie treningi kiedy przez pół godziny będziesz probować wejść na konia 1.50 w kłębie i przez te pół godziny nie dasz rady. 

Nadejdą takie treningi, kiedy Twoim celem będzie przekłusować jedną długość ujeżdżalni. Bo koń będzie tak się napalać że wszytsko poza stępem będzie samobójstwem. A Ty nieustannie będziesz próbować zakłusować jeszcze raz i jeszcze raz, wiedząc że każda kolejna próba skończy się rodeo z którego nie wiadomo w sumie, czy wyjdziesz cało. W ciągu takich dni zadasz sobie pytanie po co w ogóle to robisz i uwierz mi, nie będzie to ostatni raz kiedy powyższe zagości na Twoich ustach. 

Ludzie będą pytać Cię o nowe sukcesy i postępy, a Ty słuchając ich opowieści o lotnych zmianach nogi i ciągach będziesz uśmiechać Cię pod nosem. Jeśli pokusi Cię by opowiedzieć im jak od tygodnia uczysz konia, że wybieganie pełnym galopem z ujeżdżalni nie jest figurą ujeżdżeniową, nie licz na duże zrozumienie. 

Ucząc się z młodym koniem niejako cofniesz się do początków. Masz dobry dosiad? Co z tego jeśli Twój koń nie jest jeszcze dostosowany by go dźwigać. Cud jeśli wreszcie zaczniesz anglezować, na razie szykuj się na długie godziny w jakże znienawidzonym półsiadzie. Wiesz jak zebrać konia? Trudno, Twój koń tego nie potrafi. Potrafisz przekazać najbardziej trafne pomoce? Jakie będzie Twoje zdziwienie kiedy odkryjesz, że on ich nie rozumie. 

Zacniesz doceniać tak proste i oczywiste rzeczy, że siebie samego będzie to śmieszyć. Jak to żeby iść prosto. Jak to żeby nie zjeżdżać z trasy. Jak to żeby nie uskakiwać na widok bramki. 

Będziesz się trochę tak czuć, jakbyś Ty sam uczył się jeździwectwa od początku. Jakby wszystko było nowością. Z każdym kolejnym koniem jeszcze raz nauczycie się, że cavaletti nie są po to by zjadać małe koniki, że zapięcie popręgu nikogo nie udusi. Cofniesz się do momentu, w którym nie będziesz mógł czegoś zrobić, bo jeszcze tego nie umiesz. I chociaż technicznie rzecz biorąc dałbyś radę, musisz okiełznać swoje ambicje i pójść te parę kroków wstecz. Bo wiesz, że ta tylko parę centymetrów wyższa stacjonata mogłaby na dobre zabić jego zapał do skoków, że to jedno ustępowanie od łydki mogłoby go tylko sfrustrować. Więc nie robisz tego. I chociaż widzisz jak po drugiej stronie ujeżdżalni szykują się do Mistrzostw Polski czy Bóg tylko wie czego, Ty po raz kolejny ustawiasz 30 cm krzyżaka dla swojego młodego. Być może teraz nie ucieknie z ujeżdżalni. 

M. 

MAŁA INFORMACJA

Kochani! Jak zawsze bardzo mocno Was ściskam i jeszcze bardziej dziękuję za bycie ze mną. Nigdy nie sądziałam, że dojdę do momentu, w którym na facebooku znajdę ponad 1000 osób, które chcą na bierząco śledzić mojego bloga. To coś w co naprawdę trudno mi uwierzyć, nawet teraz. Dziękuję Wam bardzo za komentarze, za wiadomości prywatne, za wszystkie ciepłe słowa oraz reakcje pod postami. Wy wiecie, że nie jestem ani najbardziej zorganizowaną, ani najbardziej systematyczną osobą na tym świecie, a jednak dajecie mi tyle wsparcia (dużo więcej niż na to zasługuję), że zawsze z uśmiechem na buzi tu wracam by napisać kolejny wpis. Bardzo Wam za to dziękuję <3 


Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron