niedziela, 3 lutego 2019

W jaki sposób samodzielnie trenować konia?


To jest trochę tak, że kiedy mamy przy sobie trenera, który ze swoją pomocną dłonią stoi za nami niczym cierpliwy anioł stróż, bardzo łatwo narzekać, marudzić, a przede wszystkim mądrzyć się i wymyślać jak to my poprowadzilibyśmy trening lepiej. Dopiero kiedy trenera zabraknie, zaczyna się prawdziwa jazda i to jazda - muszę Wam powiedzieć - bez trzymanki. Nowy koń, którego ledwo znacie i którego kupno doprowadziło Was do tego drastycznego kroku może dodatkowo spotęgować atrakcje, których i tak w danym momencie macie aż nazbyt. No bo nagle okazuje się, że tak naprawdę niczego nie wiecie i to przez takie duże "N". Niczego. Jasne, jest chwila euforii, że jesteście tacy tam dorośli i tacy tam odpowiedzialni, ale po tej chwili następuje nagłe załamanie i pytanie - co ja z tą dorosłością i odpowiedzialnością mam teraz zrobić? Jak samodzielnie trenować konia?

No bo jest koń, przychodzi chwila treningu, a razem z nią coraz kolejne, nawarstwiające się pytania. Jak mam zacząć trening? Czy tyle rozgrzewki to jest odpowiednio czy może za mało? A ja nie rozgrzewam przypadkiem tego konia zbyt długo? Kurde, może ja za mało z nim kłusuję? Czy to jest odpowiedni czas na galop? Jak będę tyle skakać to zaraz go przemęczę... Nie powinnam przestać? Ale czy on się czegoś nauczy jak będę ćwiczyć tak krótko? Odpowiedzi ani jednej. 

Ten post nie jest rzecz jasna przejawem wewnętrzej frustracji autorki (choć mógłby być), ale - przynajmniej w swoim założeniu - powinien Wam pomóc i dać ogólne pojęcie tego, czym dobry trening powinien być. 



Myślę, że największym problemem w samodzielnym trenowaniu konia jest takie wewnętrzne zagubienie, to poczucie że nie wie się co w danym momencie trzeba zrobić. Według mnie najlepszą odpowiedzią jest ustalenie rzetelnego planu treningu i trenowanie według niego. Wyczucie przychodzi, to jasne, ale niestety dopiero z czasem i doświadczeniem, których to na początku niestety nie mamy. 

Jak rozplanować trening?

1) Ile trwa trening? 

Żeby zacząć cokolwiek planować, trzeba mieć najpierw świadomość czasu jaki mamy do dyspozycji. Z reguły standardowy trening konia trwa około godziny, chociaż długość treningu może wynosić od 45 minut do półtorej godziny. Czas ten może być zresztą odpowiednio krótszy jeśli np. koń nie jest w kwiecie swojego wieku. Ja jednak skupię się na klasycznym, godzinnym treningu.

Trening, jak dobre poczciwe wypracowanie, powinien składać się z trzech etepów. Zaczynamy go rozgrzewką, potem przechodzimy do części właściwej i kończymy stępem na luźnej wodzy. 

2) Rozgrzewka - jak długo, jak rozgrzać konia, co z nim robić

Koń po wyjściu z boksu nie jest gotowy na żadną cięższą pracę dlatego właśnie trening powinno się zaczynać od odpowiedniego rozgrzania. Pierwsze dziesięć minut to aktywny, żwawy stęp podczas którego koń przygotowuje swoje mięśnie do dalszej pracy. Nie powinniśmy pozwalać mu na powłóczenie nogami i wąchanie każdej kupki kolegi z sąsiedniego boksu, tylko wymagać "energii" i "życia" już od pierwszych chwil trwania treningu. Z drugiej strony najlepiej jednak stępować na długich wodzach, a kontakt złapać dopier później, natomiast na sam koniec przejść do  wyższych chodów. Pamiętajcie - koń na tym etapie powinien być zarówno aktywny jak i rozluźniony. 

Następnym etapem rozgrzewki jest praca w kłusie i galopie, która powinna trwać około 20 minut, w zależności od tego jak koń będzie się "zachowywał". Głównym zadaniem jest tutaj jego rozluźnienie, które jest niezbędne do dalszej pracy. 



Sytuacja wygląda mniej więcej tak: przez dziesięć minut aktywnie stępujecie na luźnej wodzy, później łapiecie kontakt, stępujecie na kontakcie (jakieś proste figury itp.) i zaczynacie kłusować. W kłusie robicie koła, zmiany kierunku, przejścia, ustępowania od łydki, oczywiście nie zapominacie również o zmianach kierunku. Kiedy czujecie, że koń jest już odpowiednio rozluźniony to zaczynacie galop. Ja zwykle zaczynam od galopu po kole, później przechodzę do galopu po całej długości ujeżdżalni, robię koło po drugiej stronie niż zaczęłam, przechodzę do kłusa i wykonuję to samo ćwiczenie na drugą rękę. Dopiero potem przechodzę do przejść kłus-galop, które są bardzo pożytecznym elementem rozgrzewki. 

Rozgrzewając konia staram się pamiętać o dwóch celach, które są w tym momencie najważniejsze:

- fizyczne przygotowanie konia do treningu
- psychiczne przygotowanie konia do treningu

Po pierwsze. Podczas tej części treningu ciało konia staje się gotowe do poważniejszej pracy (rozgrzewanie mięśni, stawów i tych wszystkich innych elementów, których nazwy umknęły mi podczas lekcji bilogii). To nie tylko powoduje, że zmniejszamy ryzyko kontuzji i poprawiamy komfort konia (choć już samo to powinno przemawiać do nas za wykonaniem pożądnej rozgrzewki) ale również sprawia, że sami sobie przygotowujemy zwierzę, które jest "przyjemne" w trenowaniu. Możecie mi nie wierzyć, ale na koniu odpowiedniu rozuluźnionym, który nie jest ani sztywny ani spięty jeździ się dużo milej...

Po drugie. Jeżeli już od samego początku rozgrzewki będziemy od konia wymagać aktywnej pracy, a później podczas pracy w kłusie i galopie będziemy wymagać precyzji i dokładnego wykonywania choćby najprostszych ćwiczeń takich jak koła czy zmiany kierunku, wtedy zaczynając poważniejszą pracę będziemy mieć konia, który będzie chętny i gotowy. Cud miód.

Moment rozgrzewania konia zdarza mi się również przeznaczać na rozgrzewkę dla mnie: kiedy zaczynam pracę w kłusie często pierwsze dwa koła przeznaczam na kłus anglezowany lub półsiad bez strzemion. 



3) Zasadnicza część treningu

Ta część treningu powinna trwać około 20 minut czyli tyle samo czasu ile kłusowo-galopowa część rozgrzewki. W zależności od tego co trenujemy, ćwiczenia tu wykonywane mogą mieć różny charakter. Zakładając, że jesteś jeźdźcem średnio-zaawansowanym, który nie przygotowuje się do żadnych konkretnych osiągnięć ani nie skupia się na wytrenowania konia do jakiegoś konkretnego celu (tak, wiem, brzmi to źle), możesz skupić się na takich ćwiczeniach jak skok-wyskok, szergi, drągi. W internecie jest mnóstwo przykładów ćwiczeń, istnieje też wiele książek (np. 101 ćwiczeń na ujeżdżalni) i na tej podstawie możesz wybrać co chcesz zrobić podczas treningu. 

Ja z góry ustalam sobie jakie ćwiczenie będę wykonywała danego dnia np. wymyślam ułożenie szeregu gimnastycznego, który zamierzam wykonywać i rozplanowuję sobie jak to wszystko mniej więcej będzie wyglądało. 

Pamiętajcie o tym, żeby nie jeździć "na spontanie", ale zawsze wiedzieć co w danym momencie na tym koniu robiecie i co chcecie osiągnąć. Z doświadczenia powiem Wam, że koń zawsze wyczuwa kiedy jesteście zorganizowani i sam jakoś tam się w swoim końskim umyśle "organizuje", co bardzo ułatwia współpracę. 



Z drugiej strony nie powinniście zbyt ściśle trzymać się wszytskich reguł, a jeśli koń będzie przemęczony to pozwolić mu chwilę odpocząć. No i oczywiście nie zapominać o przerwyach między kolejnymi ćwiczeniami, które mogą być doskonałą formą nagrody. 

Fajnie też kończyć trening w momencie, kiedy koń jest nadal chętny do dalszej pracy, a nie kiedy ze zmęczenia pada na pysk. No chyba, że chcesz zabić w nim wszelkie szczątki entuzjazmu do pracy z Tobą. 

Podczas części zasadniczej treningu (szczególnie na poczatku treningu) warto powtórzyć ćwiczenia z poprzedniego treningu. Dzięki temu nie zaczynasz jazdy od czegoś zupełnie nowego, ale od czegoś milszego, znajomego, a przecież wszyscy (z naszymi końmi na czele) lubimy robić rzeczy, które już umiemy. 

4) Rozstępowanie

Powinno trwać około 10 minut. Jest to czas kiedy stępujesz na luźnej wodzy i pozwalasz się koniowi zrelaskować. 

Tak właśnie powinien wyglądać zarys prawidłowo przeprowadzonego treningu. Tak jak pisałam wyżej, bardzo ważne jest żebyście od razu wiedzieli kiedy co zamierzacie na koniu robić, ponieważ bez z góry ustalonego planu Wasz trening może okazać się chaosem. W treningu właśnie o to chodzi, żeby się razem z koniem rozwijać, a do tego potrzeba chociażby malutkiej koncepcji. 

W rzeczywistości nie taki diabeł straszny jak go malują, także nawet samodzielny trening jest czymś co przy odrobinie wprawy da się  spokojnie poprowadzić. 

Powodzenia!

Malwina

MAŁA INFORMACJA

No więc moi kochani, jak widać nie zagnięłam, nie porwali mnie kosmici ani nie rozpłynełam się w powietrzu, ale - jak widać - wróciłam i jak na razie nie zamierzam rezygnować z pisania. Jestem Wam bardzo wdzięczna za wszelkie wsparcie, które bardzo wiele dla mnie znaczy (nie wiem czy muszę o tym mówić, chyba sami wiecie) i jak zwykle przypominam Wam o tych malutkich znacznikach serduszek/lajków które możecie kliknąć żeby przekazać mi, że ten cały blog to ma jednak jakiś sens, a Wy nie uciekliście ode mnie chociaż tak szczerze to po regularności moich postów bardzo na to zasługiwałam. 

Jeśli jednak czytacie ten post, spodziewam się że nadal ze mną jesteście i razem ze mną wierzycie, że może uda mi się wrócić do regularnego pisania. Bardzo Was kocham i jeszcze bardziej dziękuję za Waszą obecność na moim blogu. 
Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron