środa, 6 grudnia 2017

Jak wykonać żucie z ręki?


Mam do Ciebie pytanie i nie jest ono z serii tych, na które jako ogół ludzki lubimy odpowiadać. Mam pytanie wredne i wścibskie, słowem takie, które uwypukli wiele niedoskonałości. Na podstawie tej jednej jedynej odpowiedzi, której byś mi udzielił stojąc obok mnie, mogłabym przypuszczać jaki jest stopień zaawansowania Ciebie i Twojego konia. Mogłabym przypuszczać czy odnosisz takie sukcesy do jakich jesteś zdolny i jak bardzo Twój koń jest przepuszczalny. A mianowicie, drogi jeźdźcu, nie chcąc więcej przedłużać, zadaję Ci owo - można by rzec - sakramentalne pytanie. Jak często wykonujesz na swoim koniu żucie z ręki? Zalecane osie razy na trening, czyli statystyczne jedno na 7,5 minuty? Tak? W takim razie ten post nie jest dla Ciebie. 

Piszę ten post dla osób, które nie tylko nie wiedzą czemu wykonywanie żucia z ręki jest wręcz fundalentalne dla chcących kształcić się w kierunku jeździectwa sportowego, ale też dla tych nie potrafiących ćwiczenia wykonać - wcale bądź poprawnie. 


Nie tak dawno (dokładnie 8 dni temu) wspominałam o temacie przepuszcalności (patrz: zebranie).  Jak Wam tłumaczyłam, koń nie jest w stanie poruszać się poprawnie o ile w pewnym miejscu jego ciała znajdują się usztywnienia, które blokują "energię" jego chodu. 

Streszczając poprzedni post: koń generując ruch zadnimi nogami sprawia, że "energia" jego chodu przemieszcza się przez całe jego ciało. O ile wszystkie miesjca przez które przechodzi on (mięśnie i stawy) są przepuszcalne (= nie zblokowane), o tyle ruch ten dochodzi do pyska i jest wyczuwany przez nasze ręce. Wtedy mówimy o tym, że koń idzie od zadu, od tyłu do przodu, że jest ustawiony na pomocach bądź przepuszczalny i to właśnie jest niezbędne do zebrania. 


Żucie z ręki jest o tyle śmiesznym ćwiczeniem, że z jednej strony wpływa na przepuszczalność konia, z drugiej strony to przepuszczalność jest niezbędna do wykonania go. 

Mówiłam Wam ostatnio (o ile pamięć mnie nie myli) o ćwiczeniach, które wpływają na rozluźnienie mięsni, milczałam za to w temacie rozluźniania stawów. 

Głównym uelastyczniającym jak i rolzluźniającym konia ćwiczeniem jest właśnie żucie z ręki. 

Przepis na sukces

Samo w sobie ćwiczenie jest bardzo proste. Chodzi w nim mianowicie o to by jadąc na poprawnym kontakcie jeździec nie gubiąc go opuścił szyję konia. Problem polega właśnie na nie-gubieniu. Na nie-gubieniu kontaktu, rytmu i rozluźnienia. 

Załóżmy, że jedziesz na koniu, który doszedł do konkatu. O ile stosujesz się do rad zawartych w poprzednim poście (ale także wszystkich innych dotyczących kontaktu), to koń powinien dochodzić do Twojej zamkniętej ręki, a nie ona do niego. 

Jadąc w kłusie ćwiczebnym poproś go o to by obniżył szyję. Nie ważne o ile, zacząć możesz nawet od pięciu milimetrów. Ważne by nie zgubić ani rytmu, ani kontaktu, ani rozluźnienia. 

Żeby opuścić szyję należy po prostu oddać wodze. Wypuścić parę milimetrów z ręki (potem znowu ją zamknąć, to bardzo ważne) i po sprawie. Problem jednak jest taki, że nam nie chodzi o to by definitywnie rzucić kontakt. Nie! Dlatego właśnie trzeba konia "najechać" na wędzidło, a w tym celu trzeba użyć łydki jako pomocy aktywizującej. 



Całe żucie z ręki polega na: 

1) oddaniu paru milimetrów wodzy
2) zamknięciu ręki by wodza nie wyślizgiwała się dalej
3) dodaniu łydek
4) patrz: punkt 1)

Bardzo trudno było mi tutaj ustalić kolejność, bo wszystkie czynności, niezwykle ważne, dzieją się prawie jednocześnie. Grunt to wyczucie! 

Ćwiczenie kontynuuje się dopóki koń jest rozluźniony. Każde spięcie trzeba natychmiast skorygować, bo w żuciu z ręki chodzi o coś bynajmniej innego niż o bezcelowe męczenie niewinnego zwierzęcia. 

Malwina 
Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron