piątek, 2 listopada 2018

Sposoby na ustabilizowanie ciała w jeździectwie (czyli jak się przestać tyle ruszać)


W jeździectwie mało jest spraw, z którymi zgodzi się każdy jeździec, ale chyba nikt nie zaprzeczy mi jeśli powiem, że w ujeżdżeniu koń się porusza. Przekonujemy się o tym dość boleśnie już od pierwszych spędzonych na końskim grzbiecie chwil, a doświadczenie to rośnie wraz z każdym naszym jeździeckim postępem. Pierwszy galop, skoki przez przeszkody no i moment, kiedy wektory ruchu tak zmienią kierunki, że dość niespodziewanie nasze cztery litery stykając się z ziemią dają świadectwo grawitacji. A to wszystko dlatego, że koń się porusza. 

Najbardziej ironiczne wydaje się jednak to, że w takich top 10 pierwszych porad dotyczących jeździectwa, instruktorzy rzucają moje ulubione: "ustabilizuj swoje ciało". Tak jakby to było takie proste, taki myk i nagle siedzisz na koniu prosto, myk i całe Twoje ciało staje się nieruchome. 

Patrzysz jednak na swoje stajenne koleżanki, na trenerów i na zawodników - i w jakiś dziwny i bliżej niezbadany sposób im wszystkim udaje się na koniu nie tylko usiedzieć, ale też zrobić to z klasą. Oni są stabilni. Nie latają jak worek ziemniaków po całej długości końskiego grzbietu, ale siedzą w sposób tak dostojny i tak spokojny, że nic tylko im pozazdrościć. My jednak na samej zazdrości nie skończymy, a pójdziemy nieco dalej - i zastanowimy się nad tym w jaki sposób dokonać niemożliwego. 



Najpierw zastanówmy się na czym tak naprawdę polega ustabilizowane i nieruchome ciało w jeździectwie. Wiem, że budzi to wiele sprzecznych opinii, ponieważ z jednej strony słychać polecenia typu: "uspokój swoje ciało", "nie ruszaj się", by parę sekund później usłyszeć rady typu: "jedź z ruchem konia", "poruszaj się w jego rytmie". W rzeczywistości te sentencje nie są ze sobą sprzeczne, a zrozumiecie to jeśli dowiecie się na czym polega poprawna i stabilna pozycja ciała. 

O ideale mówimy wtedy kiedy nasza głową, szyja, plecy, ręce i nogi są całkowicie nieruchome, jakby wykute w skale; za to nasza miednica porusza się wraz z ruchem konia. 

Dążenie do idealnej pozycji polega więc na jednoczesnym "unieruchomieniu" swoich rąk, nóg, pleców itp. i "uruchamianiu" swoich bioder. 



Nie należy przy tym zapomnieć o jednym - problemy związane ze stabilizacją możemy dzielić na dwa typy. Z jednej strony mamy jeźdźców przesadnie stabilnych (sztywnych, totalnie nieruchomych), a z drugiej strony tych za mało stabilnych (latających po całym siodle, całkowicie rozluźnionych). Zwykle mamy to do siebie, że nie zauważamy swoich błędów, toteż jeźdźcy przesadnie rozluźnieni nadal dbają o swoje - jeszcze większe - rozluźnienie, a jeźdźcy sztywni sądzą, że muszą się usztywnić jeszcze bardziej. Nie jest to regułą, ale zdarza się bardzo często. Dlatego z tego miejsca bardzo proszę was, żeby przed rozpoczęciem jakiejkolwiek jeździeckiej pracy dobrze wiedzieć (mam tu na myśli rzetelne stwierdzenie trenera, a nie twoje odczucia) jakim typem jeźdźca jesteś. Po prostu bardzo prawdopodobne, że widzisz siebie  nieco inaczej niż robi to osoba postronna, z twoim koniem na czele. 

Poniższe rady skierowane są do osób przesadnie rozluźnionych, "latających" po całym siodle (bo to w końcu im potrzebne jest ustabilizowanie się). 



1. Po pierwsze...

Wiem, że zabrzmi to bardzo głupio, ale ustabilizowanie twojego ciała w dużej mierze zależy od twojej woli. Nie trzeba wielkich ćwiczeń, Bóg wie czego, ale prostego "pilnowania" siebie. 

Nie wierzysz mi? Mam dowód. Zrób sobie w domu mały eksperyment. Nie wiem czy ty też tak masz, ale ja zawsze gdy chodziłam z rękami opuszczonymi wzdłóż ciała, bardzo mocno nimi machałam. To było takie: przód - tył, przód - tył; zupełnie bez mojej woli. Wiesz w jaki sposób nauczyłam się jak je stabilizować? Po prostu  zaczęłam "pilnowałać" żeby znajdowały się w takiej pozycji, w jakiej chciałam, żeby były. Na początku towarzyszyły temu dziwne uczucia, ale z czasem stało się normalne. 

Nie mówię, że rozwiąże to wszystkie jeździeckie problemy, ale z mojego doświadczenia wynika, że możesz zmniejszyć niechciane ruchy rąk i nóg w siodle nawet o połowę!



2. Po drugie...

Może zabrzmi to paradoksalnie, ale zarówno przy rozluźnianiu jak i stabilizowaniu ciała najważniejszy jest spokój. Chodzi o to, żeby siedzieć na koniu w taki sposób jakby koń wcale się nie poruszał, jakby wcale właśnie nie galopował, wcale nie robił dzikiego rodeo... 

Z mojego doświadczenia mogę wam powiedzieć, że ja tracę stabilizacją właśnie wtedy kiedy ponoszą mnie emocje, kiedy za bardzo się ekscytuję i wczuwam w to, co robi koń. Halo, to przecież on galopuje, nie ja! Ja mam tylko siedzieć... 

3. Po trzecie...

Wiem, że usztywnienie jest tym, czego boimy się najbardziej, ale czasami trzeba mocniej napiąć mięśnie. Jedną z takich sytuacji jest ta, kiedy jesteśmy zbyt rozluźnieni; do tego stopnia rozluźnieni, że latamy po siodle niczym szmaciana lalka. 

Wiecie czemu wielu mężczyzn jeździ konno lepiej od kobiet? Ponieważ mężczyźni naturalnie mają większy tonus mięśni, co sprawia że ich dosiad jest bardziej stabilny. 

Malwina

MALUTKA INFORMACJA

Tak, wiem, to zaczyna być już nudne, ale jak zwykle przypominam Wam o tym jak ważne są dla mnie wszystkie Wasze reakcje na moje posty. Będę Wam bardzo wdzięczna za wszystkie łapki/serduszka/cokolwiek. Buziaki!
Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron