Czasami, a nawet częściej, zdarza się że chcemy coś zwierzęciu przekazać. Chcemy wbić mu do pyska, żeby wreszcie raczył się zatrzymać lub też odwrotnie - by przyspieszył. A on nic. Cóż za ironia.
Zanim zaczniemy się uskarżać, narzekać, wściekać, złościć, wrzeszczeć, płakać, planować sprzedarz rzekomo niewłaściwego zwierzęcia lub też wykonywac inne charakterystyczne dla stanu załamania czynności, powinniśmy zastanowić się nad jednym. A mianowicie czy nie popełniamy TEGO błędu.
Najgorszym błędem porozumienia jest sprzeczność pomocy. To tak jakby ktoś powiedział Ci: "idź do przodu, posuwając się do tyłu". Twoja reakcja: "a może by tak jaśniej, proszę". Koń reaguje na powyższe podobnie, z tą może różnicą że wypowiada to bez słów.
1. Zadzieranie rak do góry podczas przypieszania
Jeśli zadrzemy ręce do góry podczas przypieszania, zwierzę najzupełniej w świecie boleśnie odbije się od wedzidła. To z kolei będzie dla niego sygnałem do zatrzymania. Im bardziej my będziemy nakłaniać go do przyspieszenia, tym bardziej on będzie się zapierał i buntował przed naszymi prośbami.
2. Pochylanie się do przodu podczas zatrzymania
Oto jeden z bardziej popularnych błędów. Prawidłowo, podczas zatrzymania powinniśmy mocniej usiąść w siodle i prędzej pochylić się do tyłu, niż do przodu. Wtedy i tylko wtedy mięśnie brzucha są w stanie odpowiednio zadziałać pomocami wstrzymującymi.
3. Wypychanie konia biodrami podczas przypieszania
Piszę to już któryś raz, ale napiszę jeszcze ten jeden. Wypychanie konia biodrami jest złe. Blokuje ono ruch konia, powoduje usztywnienie. Prędzej nazwałabym je pomocą wstrzymującą, która w połączeniu z popędzającymi łydkami powoduje w mózgu zwierzęcia jedno wielkie misz-masz.
4. Usztywnianie się
Usztywniając się utrudniasz zwierzęciu poruszanie się, blokujesz jego ruch. To z kolei może być interpretowane jako prośba o zatrzymanie. Zważając na to że usztywniamy się głównie podczas przejść w górę (galopy i takie tam), sprzeczność pomocy mamy gwarantowaną.
Parę razy w życiu miałam przyjemność dosiadania konia fryzyjskiego - i to takiego z wyższej półki. Za pierwszym razem gdy dosiadłam klaczy, zwierzę zaczęło wykonywać chody boczne - mimo że ja świadomie nie wysyłałam jej żadnych pomocy. Później dopiero zrozumiałam, że usztywniałam jedną część ciała, co dla tak wyszkolonego konia było sygnałem do chodów bocznych.
Jazda na delikatnym koniu wiele mi zresztą dała - nauczyła mnie miękkiej ręki, rozluźnienia, a przede wszystkim pozwoliła mi poczuć po raz pierwszy co to znaczy angażować zad konia.
5. Wyprzedzanie konia na zakręcie
Ludzie kochani, pamiętajcie o tym żeby nigdy nie wyprzedzać ruchu konia - ani na zakrętach, ani w skokach, NIGDZIE. Jeśli na kole mocniej skręcasz tułów niż koń łopatki, nie dziw się że zwierzę ma problemy z wykonaniem figury. Jak Ty byś się czuł gdyby Twój plecak wił się i skakał na każdym zakręcie? Pomogłoby Ci to?
Malwina
1. Zadzieranie rak do góry podczas przypieszania
Jeśli zadrzemy ręce do góry podczas przypieszania, zwierzę najzupełniej w świecie boleśnie odbije się od wedzidła. To z kolei będzie dla niego sygnałem do zatrzymania. Im bardziej my będziemy nakłaniać go do przyspieszenia, tym bardziej on będzie się zapierał i buntował przed naszymi prośbami.
2. Pochylanie się do przodu podczas zatrzymania
Oto jeden z bardziej popularnych błędów. Prawidłowo, podczas zatrzymania powinniśmy mocniej usiąść w siodle i prędzej pochylić się do tyłu, niż do przodu. Wtedy i tylko wtedy mięśnie brzucha są w stanie odpowiednio zadziałać pomocami wstrzymującymi.
3. Wypychanie konia biodrami podczas przypieszania
Piszę to już któryś raz, ale napiszę jeszcze ten jeden. Wypychanie konia biodrami jest złe. Blokuje ono ruch konia, powoduje usztywnienie. Prędzej nazwałabym je pomocą wstrzymującą, która w połączeniu z popędzającymi łydkami powoduje w mózgu zwierzęcia jedno wielkie misz-masz.
4. Usztywnianie się
Usztywniając się utrudniasz zwierzęciu poruszanie się, blokujesz jego ruch. To z kolei może być interpretowane jako prośba o zatrzymanie. Zważając na to że usztywniamy się głównie podczas przejść w górę (galopy i takie tam), sprzeczność pomocy mamy gwarantowaną.
Parę razy w życiu miałam przyjemność dosiadania konia fryzyjskiego - i to takiego z wyższej półki. Za pierwszym razem gdy dosiadłam klaczy, zwierzę zaczęło wykonywać chody boczne - mimo że ja świadomie nie wysyłałam jej żadnych pomocy. Później dopiero zrozumiałam, że usztywniałam jedną część ciała, co dla tak wyszkolonego konia było sygnałem do chodów bocznych.
Jazda na delikatnym koniu wiele mi zresztą dała - nauczyła mnie miękkiej ręki, rozluźnienia, a przede wszystkim pozwoliła mi poczuć po raz pierwszy co to znaczy angażować zad konia.
5. Wyprzedzanie konia na zakręcie
Ludzie kochani, pamiętajcie o tym żeby nigdy nie wyprzedzać ruchu konia - ani na zakrętach, ani w skokach, NIGDZIE. Jeśli na kole mocniej skręcasz tułów niż koń łopatki, nie dziw się że zwierzę ma problemy z wykonaniem figury. Jak Ty byś się czuł gdyby Twój plecak wił się i skakał na każdym zakręcie? Pomogłoby Ci to?
Malwina