W pewnym momencie przestaje nam już wystarczać samo słuchanie "słów" konia. Chcemy przerwac ten, bądź co bądź, monolog i rozpocząć rozmowę z prawdziwego zdażenia. Taką która uczyni nasz kontakt z koniem czymś godnym uwagi; prawdziwą i niezakłamaną SZTUKĄ (wizja dość idealistyczna, ale mierzyć trzeba wysoko, czyż nie?).
Inaczej mówiąc, kiedyś przyjdzie czas, żebyś sam zaczął "odpowiadać" zwierzęciu na jego niewerbalne słowa. Weźmy sobie jakiś przykład.
Kiedy koń mówi Ci, że nie wygodnie mu (usztywnia się), musisz na to zareagować. Jak? Gdybyś rozmawiał z człowiekiem, spytałbyś się go "czemu jest Ci niewygodnie?". Podczas kontaktu z koniem, zasób naszych "słów" jest ograniczony, a więc musimy odnaleźć inną metodę: eksperymentując z odpuszczaniem presji, muismy zobaczyć kiedy nasza próba spowoduje u konia rozluźnienie (będące oznaką usunięcia dyskomfortu).
Brzmi tajemniczo? Postaram się to wytłumaczyć jeszcze raz.
Załóżmy, że trzymasz konia za wodze, mocno wbijając mu przy tym wędzidło w pysk. Zwierzęciu jest niewygodnie, więc zaczyna się usztywniać - a tym samym informować Cię o dyskomforcie. Twoim zadaniem jest zaaragowanie na to - musisz więc sprawić, żeby koniowi zaczęło być wygodnie. Nie wiesz, co jest przyczyną owej niewygody, więc eksperymentując, muisz usuwać wszelkie przyczyny, które tą niewygodę powodować mogą.
W słowach, taka rozmowa wyglądałaby tak:
- Nie wygodnie mi... (usztywnienie)
- A teraz, jak puszczę wodze, jest wygodnie? (odpuszczenie presji)
- Tak. (rozluźnienie)
I co, dalej taka czarna magia?
Właśnie na tym, co powyżej opisałam będzie polegać drugi etap nauki rozmowy ze zwierzęciem. Żeby Wam ułatwić życie, podzieliłam ją na 3 etapy:
1. Słuchanie konia
2. Odpowidanie mu
3. Mówienie "samemu od siebie" (proszenie konia o to, żeby coś zrobił)
Jeśli jesteś w stanie słuchać konia i rozumieć to, co do Ciebie mówi; jeśli jesteś w stanie "odpowiadać" na jego monolog, możesz zacząć mówić do niego "sam od siebie", samemu wszczynając rozmowę, informując o czymś konia bądź też prosząc go o coś.
Tu zaczynają się lekkie schody - bo musisz poznać "słowa" w języku equus - musisz wiedzieć jak, po "końsku", poprosić zwierzę
o wykonanie danego elementu. Jeśli będziecie chcieli, będę mogła zrobić o tym oddzielny wpis - napiszcie w komentarzach.
Rzeczy, o których warto pamiętać - w razie problemów
1. Jeśli koń nie rozumie, o co Ci chodzi i wygląda na zdezorientowanego, warto zmienić "słowa" których używasz. Czyli np. jeśli koń nie reaguje na próśbę o przyspieszenie, gdy Ty unosisz ramiona do góry, możesz spróbować powiedzieć to inaczej, np. robiąc krok w kierunku zwierzęcia.
2. Nie zapominaj słuchać konia - nawet gdy sam do niego mówisz. To on jest Twoim najlepszym nauczycielem i jeśli Twoje gesty wymagają korekty, zostaniesz o tym - brutalnie lub też nie - poinformowany.
3. Nagrywj się podczas "rozmowy" z koniem, a następnie analizuj swoje poczynania w domu, na spokojnie.
4. Spójrz na konie w stadzie. One nie używają "zbędnych słów", a czasami po prostu ze sobą są - nie wymagając od siebie nawzajem niczego.
Pozdrawiam,
Malwina