wtorek, 18 sierpnia 2020

W KTÓRYM MOMENCIE PRZESTAJEMY BYĆ POCZĄTKUJĄCYMI? PO CZYM POZNAĆ DOBREGO JEŹDŹCA?


Bardzo lubię rozmawiać z jeźdźcami i mówię to bez cienia sarkazmu. Lubię szczególnie początkujących, tych co dopiero co zaczynają i z jeszcze nieskażonymi umysłami próbują zrozumieć nasz jakże skomplikowany świat. Lubię ich zapał i to jak ze świecącymi się oczami opowiadają mi o pierwszej lonży, pierwszym zakłusowaniu, pierwszym samodzielnym galopie, skoku. Zawsze mam ochotę wtedy zapytać - a, to Ty jeszcze nie wiesz? Jeszcze nie wiesz ile nocy będziesz płakać bo nie umiesz czegoś zrozumieć, bo nie umiesz tego zrobić choć to logiczne? Ty jeszcze nie wiesz że chociaż będziesz i galopować i skakać to i tak zanim nazwiesz się dobrym jeźdźcem minie wiele czasu i łez? Zwykle jednak gryzę się w język i nic nie mówię. 

Jeźdźcy, szczególnie Ci początkujący, chociaż nie tylko, często zadają mi jakże nurtujące pytanie - kiedy wreszcie przestaje się być początkującym. W końcu każdy kto zajmuje się sportem chciałby nazywać się mistrzem, ekspertem w swojej dziedzinie. W jakiś sposób to nawet rozumiem. Niestety jednak w jeździectwie nic nie jest tak proste.

Są różne teorie. Że dobrym jeźdźcem staje się gdy tylko zejdzie się z lonży. Że gdy zacznie się samodzielnie galopować. Skakać. Inne, że potrzeba do tego licencji. Brązowej. Srebrnej. Jeszcze inne, że trzeba brać udział w zawodach,  osiągać określone wyniki albo jeździć określoną liczbę lat. Dwa, pięć, dziesięć. Z żadną z nich się nie zgadzam. 



Według mnie dobry jeździec zaczyna się wtedy gdy siedząca na koniu osoba nie tylko na tym koniu wysiedzi, utrzyma się i wyegzekwuje swoje prośby (choć to oczywiście wymagana podstawa bez której ani rusz), ale przede wszystkim potrafi z tym koniem pracować. To osoba, która wsiadając na sztywnego konia będzie tak z nim pracowała, że go uelastyczni. To osoba, która nauczy nieposłusznego konia szacunku. Osoba, która nauczy konia twardego w pysku elastycznego kontaktu. To taki ktoś, komu możesz dać Twojego konia w ciemno, bo wiesz że nie tylko go nie zepsuje, ale wręcz mu pomoże. Dobry jeździec to ktoś, kto rozumie, że jeździectwo nie polega wożeniu swojego tyłka w siodle, ale na szkoleniu zwierzęcia. Bo w jeździectwie nie tyle chodzi o człowieka, co o konia. 

Ostatnio moja znajoma spytała mnie czy może wsiąść na mojego konia. Osoba poruszająca się sprawnie w trzech chodach, potrafiąca skakać, nawet jakieś malutkie zawody na koncie. Zgodziłam się. Wzięłam ją na parę minut lonży i niestety szybko musiałam stwierdzić, że nowy jeździec mojemu koniowi wcale nie przypadł do gustu. Koń zesztywniał, unikał kontaktu i wyglądał jakby w pracy cofnął się o parę miesięcy wstecz. Kiedy indziej z kolei na mojego konia wsiadła doświadczona trenerka. Chociaż na samym początku koń zachowywał się tak samo jak pode mną, wystarczyło pół godziny jej umiejętnej pracy by koń przeszedł metamorfozę. To właśnie pokazuje, że w zależności od tego kto siedzi w siodle, ten sam koń może zachowywać się bardzo różnie. Nic oczywiście nie dzieje się samoistnie, jeździec nie przekazuje komunikatów za pomocą telepatii. Wręcz przeciwnie, dobry jeździec pracuje, umiejętnie używając swoich trzech pomocy, a także dobierając odpowiednie ćwiczenia do potrzeb i umiejętności konia. Zwykle taki jeździec wie jednak, że szkolenie zajmuje czas i nie oczekuje szybkich efektów. Bo w jeździectwie co szybkie, to z reguły niepoprawne. 



Jak więc stać się dobrym jeźdźcem? Na samym początku musimy nauczyć się po prostu utrzymać na koniu. Dla naszego aparatu ruchu jest to bardzo nowa i jakże niebezpieczna sytuacja, do której ciało musi po prostu przywyknąć. Na samym początku nawet stęp potrafi być wyzwaniem dla nieprzyzwyczajonych mięśni i stawów. I chociaż ambicje galopują już po najwyższych parkurach, to tej fizycznej bariery się nie przeskoczy. Ciało musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji, mięśnie dotąd nieużywane muszą się wzmocnić, błędnik nauczyć równowagi. Po stępie przychodzi kłus, galop. Dopiero gdy jeździec siedzi już w miarę pewnie, może myśleć o tym by nie tylko siedzieć, ale by robić to z klasą. Przychodzi czas na szkolenie swojego dosiadu, do czego potrzeba trochę wiedzy teoretycznej, jazd bez strzemion i przede wszystkim dużo praktyki. Dopiero jeździec mający dobry dosiad przestaje być dla konia niewygodnym pasażerem i przestaje sprawiać dyskomfort, jest po prostu neutralny.  



Równolegle jeździec powinien uczyć się, by kierować koniem. Uczy się jak poprosić o zatrzymanie, o ruszenie do przodu, zrobienie koła, zagalopowanie i wiele innych. W ten sposób przestaje być  biernym pasażerem, przybiera na koniu pozycję tego, co decyduje o sytuacji i uczy się że żeby osiągnąć efekty to on (a nie koń) w hierarchii musi być ustawiony wyżej, jako ten co wydaje komendy. Bardzo nie lubię szkółek ze względu na to, że nie zawsze dają swoim adeptom możliwość nauczenia się tych umiejętności. No bo jak kiedy zastęp składa się z sześciu koni i każdy kolejny idzie tam, gdzie widać tyłek poprzedniego? 

Żeby kierować koniem, trzeba używać pomocy i jeździec, na początku nieporadnie, uczy się by ich pracę koordynować. Na samym początku kopie by ruszyć i ciągnie za pysk by zatrzymać. Z czasem dopiero uczy się odpowiedniego natężenia i precyzji. W tym samym czasie rozwija się wyczucie - jeździec zaczyna czuć kiedy i w jaki sposób oddziaływać na konia. 



Wreszcie, gdy wszystkie powyższe umiejętności są w miarę opanowane (bo w 100% się nie da, taka smutna prawda), ten sam jeździec zaczyna widzieć błędy i niedociągnięcia u konia. Na początku się frustruje i nie wie co ma z nimi zrobić. Potem uczy się nazywać je po imieniu i, chociaż nadal nie umie z nimi pracować, to jest o krok milowy dalej bo wie przynajmniej NAD CZYM na pracować. Jeżeli ma dostęp do dobrej literatury i rozsądnego trenera, to powoli zacznie rozumieć przyczyny problemów  i w jego głowie pojawi się plan działania. Metodą prób i błędów będzie starał się uzyskać u konia poprawę i jeśli  mu się uda chociaż w małym stopniu - wtedy w moich oczach przestanie być początkującym jeźdźcem. 
Co nie oznacza, że droga przed nim nie jest długa, znacznie dłuższa od tej, którą zaczynał.

M.

MAŁA INFORMACJA

Przede wszystkim bardzo Wam wszystkim chciałam podziękować. Dziękuję za to że nadal tu jesteście, że nadal mnie czytacie, piszecie do mnie (nawet jeżeli w ostatnim czasie odpisywałam ze znacznie większym opóźnieniem - za to przepraszam), a także odwiedzacie mojego Facebooka. To bardzo wiele dla mnie znaczy. 

Jeżeli podobał Wam się post, koniecznie zostawcie pod nim reakcje, a jeśli jeszcze tego nie zrobiliście - odwiedźcie mojego Facebooka by na bieżąco dostawać informacje o nowych postach. Trzymajcie się ciepło ❤️



Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron