Gdy zaczynamy skakać nie chodzi o to żeby skakać z klasą. Wystarczy wbić ostrogi, kurczowo uczepić grzywy i modlić żeby kopyta nie znalazły się zbyt blisko poprzeczki. Jeśli wszystko co powyższe wykonamy, możemy śmiało pochwalić się "udanym" skokiem. Tam jednak gdzie granica rekreacji się zaciera, a przed nami powstaje zupełnie nowy wymiar zwany jeździectwem sportowym, coraz częściej zaczyna pojawiać się słowo "technika". Bo nagle okazuje się, że nie chodzi już o to żeby na chama pogonić konia na przeszkodę, ale by zrobić to z klasą.
1. Najazd
Cały skok zaczyna się najazdem. Załóżmy, że skaczemy pojedynczą stacjonatę położoną na środku maneżu. Jeśli zamiast ładnie wyjechać narożnik po brutalu zetniemy go i zanim biedny koń zda sobie sprawę co się święci już będzie postawiony przed faktem dokonanym, nie liczmy na dobry skok. O ile nie skaczemy w x klasie gdzie właśnie się tego wymaga, nie powinniśmy ścinać zakrętów. Najlepiej najechać na przeszkodę pod kątem prostym, w sam jej środek.
Pięknie, pięknie, Malwinko, ale JAK to zrobić?
O ile nie jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami Konia Wszechwiedzącego, nasz wierzchowiec może mieć problemy z pięknym wyjechaniem zakrętów/naróżników. Wiadomo - zwierzę leniwe, my niekonsekwentni.
Sęk twki w magii przeciwnej wodzy (obiecuję Wam, że gdy tylko skończę serię o angażowaniu zadu właśnie o tym napiszę). W momencie gdy koń zaczyna zjeżdżać ze ściany (zanim my o to go poprosimy), powinniśmy zepchnąć go wewnętrznymi pomocami czyli wewnętrzną łydką i wewnętrzną wodzą (nie zewnętrzną). Czemu tak jest wyjaśnię Wam później, bo to temat na oddzielny post. Mam nadzieję, że wybaczycie :). [link]
Gdy dojeżdżamy do momentu, w którym trzeba nakierować konia na przeszkodę, trzeba go wygiąć. Nieco się powtarzając:
"zgięta" miednica + wewnętrzna łydka + zewnętrzna wodza
2. Ostatnia prosta
Po pierwsze - pamiętajmy o dosiadzie. Nie usztywniajmy się, nie pochylajmy. Nasza miednica powinna być ułożona prostopadle do konia. Bardzo często u jeźdźców zaczynających skakać widzę taki oto popularny błąd. Osoba skacząca nie może się doczekać skoku bądź się go boi i w rezultacie pochyla się do przodu. To zaburza równowagę konia, powoduje że zaczyna on "pędzić".
To jest moment, żeby "podjechać" konia pod przeszkodę. Jeżeli koń porusza się energicznie ale nie pędzi (zadanie łydek) należy napiać krzyż. Po ludzku: spiąć pośladki chowając przy tym kość ogonową pod siebie (pozycja a la zbity pies). Co niektórym pomaga działanie mięśniami brzucha. Chodzi o to żeby wciągnąć pępek zupełnie jakby chciało się go "przykleić" do kręgosłupa. O mięśniach brzucha też napiszę jeszcze :).
To na ostatniej prostej można dokonać ostatecznych poprawek w chodzie konia - zmienić energiczność, dodać lub odjąć foulee.
Wreszcie dochodzimy do...
3. Ostatnie 3 foule
Koń widzi przeszkodę przez całą "ostatnią prostą" aż do trzech ostatnich fouli przed przeszkodą. Do tego momentu musi zdecydowac JAK i GDZIE się wybić. W momencie gdy na 3 ostatnie foulee zaczniemy prosić zwierzę o jakieś zmiany, zaburzymy jego światopogląd. Spowoduje to, że koń poczuje się zagubiony, a skok... nie będzie wybitny.
4. Wybicie
Tutaj nie dzieje się nic specjalnego - o tym jak dobre będzie decyduje to co go poprzedzało.
Jeszcze jedno! Być może są wśród Was skoczkowie dosiadający młodych koni. Mój trzylatek nigdy nie umie odnaleźć dobrego miejsca wybicia - w tym wieku to jest jak najbardziej normalne. Pomaga ułożenie drąga - "wskazówki", która podpowie mu gdzie się wybić. Wkrótce nauczy się tego sam :).
5. Dosiad podczas wybicia
W momencie gdy czujemy, że koń wybija się do skoku, powinniśmy wstać w strzemiona. Nie wcześniej. Poczekajmy aż ruch konia sam nas do tego zabierze. Równowagę powinniśmy odnajdować w strzemionach - wszystkie wstrząsy powinny być amortyzowane przez nasze stawy skokowe.
Patrząc na zdjęcia skaczących jeźdźców można ocenić ich oparcie w strzemionach w następujący sposób: od palców u stóp, pięty i kolana rysuje się trójkąt. Jeśli jego podstawa jest szeroka, koniuszek stopy znajduje się na lini popręgu, a sama linia kolano-palce do lini pięta-palce jest prostopadła, mówi się o dobrym oparciu.
Przykład bardzo dobrego oparcia: do tego dążymy w skokach
NAJPOPULARNIEJSZE BŁĘDY:
1. Przysiadywanie konia
Wynika z braku równowagi: jeździec robi wielkie "klap" w siodło...
2. Zbyt dużo ciała
|
3. Bycie poza ruchem konia
Jeździec wstaje zbyt wcześnie lub zbyt późno (inaczej niż koń). Tutaj na tym zdjęciu widac zarówno słabe oparcie w strzemionach (brakuje lekkiego pociągnięcia pięty w dół które sprawiłoby "uaktywnienie" stawu skokowego), przytrzymywanie konia wodzami oraz pochylenie do przodu.
Tutaj chodzi o to by zaprzeć się w strzemionach oddając wodze.
Nie można powiedzieć, że wpis dotyczący skoków został wyczerpany w 100%. Skoki nie są czymś co da się zawrzeć w jednym poście. Sama jestem raczej pingwinem, a latanie traktuję jako uzupełnienie treningów. Jeśli coś szczegónie Was intreresuje, możecie napisać do mnie maila a wszystko szczegółowo wytłumaczę :).
Ech, dochodzi 21 a ja już padam na pysk :) Mam nadzieję, że Wy nie jesteście tak strasznie zmęczeni jak ja ;).
Malwina
PS. Wpis o angażowaniu zadu, kierowaniu konia dosiadem i te klimaty pojawią się niedługo, póki co postanowiłam jednak zrobić małą przerwę, żeby nie zanudzić Was swoimi dłuuugimi wywodami <3.