Czasem mam takie wrażenie, że jeżdżę coraz gorzej. Im bardziej się staram, tym bardziej to wszystko się "rozlatuje" - łydki latają mi na wszystkie strony świata, a podczas każdego podskoku zwierzęcia milimetry dzielą mnie od całkowitego wylecenia w kosmos. Bogu dzięki za grawitajcę. Kto wie, co bez niej stałoby się biednej Malwince, która po prostu chciała pojeździć sobie konno.
Wszyscy dookoła panują nad swoimi bestiami, a my - jeździeccy nieudacznicy nie umiemy zrobić głupiego dodania mimo lat spędzonych w siodle. Słyszymy o dzieciach, które po roku nauki wygrały zawody rangi niedalekiej od tej Olimpijskiej, a sami na zawodach wyższych niż L pojawiamy się co najwyżej jako widownia.
Ale wiecie, co? Mam to gdzieś. Kocham konie i tylko dla mnie się liczy. Chcę czerpać radość z kontaktu ze zwierzętami i nie obchodzi mnie, czy przy tym wszystkim będę wygrywać zawody, czy też nie.
Zdradzę Wam pewien sekret: żeby być szczęśliwym nie trzeba być najlepszym. Wystarczy kochać to, co się robi. I to daje nagrodę stokroć większą od kawałku materiału zwyczajowo zwanego rozetką.
Zanim więc zaczniesz pakować się na zawody, zastanów się czemu na nie jedziesz. Nie chcę zniechęcić Cię do startów, chcę żebyś się zastanowił.
Najważniejsze w życiu jest to, żeby być szczęśliwym i dawać to szczęście innym. Wszystko inne się powyższemu podporządkowuje - bo na co komu puchary, pieniądze, praca skoro w środku ten ktoś nie czuje szczęścia?
Każdy z nas czuje potrzebę bycia szczęśliwym - jedni szukają jej w pieniądzach, inni w karierze, jeszcze inni w sporcie. A ja szukam jej w kontakcie z koniem.
TAK MAŁO, A DAJE TAK WIELE.
Malwina
Najważniejsze w życiu jest to, żeby być szczęśliwym i dawać to szczęście innym. Wszystko inne się powyższemu podporządkowuje - bo na co komu puchary, pieniądze, praca skoro w środku ten ktoś nie czuje szczęścia?
Każdy z nas czuje potrzebę bycia szczęśliwym - jedni szukają jej w pieniądzach, inni w karierze, jeszcze inni w sporcie. A ja szukam jej w kontakcie z koniem.
TAK MAŁO, A DAJE TAK WIELE.
Malwina