W ostatnim czasie naszym jeździeckim światem wstrząsnęła moda na słowo "ustawienie". Każdy używa go w innym kontekście, a z tryliardów definicji, którymi sobie to co powyższe tłumaczymy można by było zrobić cały słownik (wszakże każda definicja inna). A ja w tą modę zamierzam się wpisać i tak sobie korzystając z okazji wytłumaczyć Wam czym całe to ustawienie jest.
Ustawienie to nic innego jak ustawienie ciała konia, a konkretniej jego szyi i głowy (ustawieniem więc nie nazwamy np. ustawienia nóg). Jak z pewnością wiecie (a na pewno wiecie, bo od niemalże roku trabię o tym non stop), ruch konia musi się gdzieś zacząć i tym poczatkiem bynajmniej nie jest szyja. Jest nią zad, a więc to on w dużym stopniu decyduje o jakości ustawienia. Innym czynnikiem jest praca grzbietu - jeśli grzbiet jest słaby, nie utrzyma dobrze szyi i głowy, a więc ustawienie będzie złe.
Dość śmieszny fakt (ha, ha, ha) jest taki, że działa to również w drugą stronę: jeśli ustawienie będzie złe, to praca grzbietu będzie zła. Nie wierzysz mi? A jak zachowuje się grzbiet konia, kiedy zaczynasz ciągnąć za wodze?
Co składa się na pracę nad ustawieniem?
Wiadomo, że każdy jeździec chce mieć konia ładnie noszącego swoją szyję - lekko zaokrągloną, "lekką". Prawda jest taka, że jeśli będziemy poprawnie pracować zadem i grzbietem (pozdrawiam wszystkie konie), to szyja ustawi się poprawnie.
Ale od początku...
Młody koń, który nie ma jeszcze wyrobionych żadnych mięśni nie może "prawidłwo" nosić swojej szyi. Dlatego też pracując z maluchami nie wymagamy od nich żadnego wymyślatego ustawnienia: pierwszym etapem do którego dążymy jest po prostu przyjęcie kontaktu. O ile koń nie ucieka od niego ani nie wiesza się na wędzidle, uznajemy ustawienie za wystarczające. To przecież nie problem zganaszować konia, na siłę zgiąć jego szyję, komętując to słowami: "ależ piękne ustawienie". Trudność polega na tym, że całay koń ustawiony był dobrze. Żeby uzyskać ustawnienie bez koniecznej pracy wodzy. Bo nawet na cordeo da się zebrać konia.
Musimy więc przygotować konia fizycznie (psychicznie zresztą też) do pracy nad ustawieniem. Na to składa się to co następujące:
1. Praca grzbietu (mocne mięśnie grzbietu)
2. Praca tylnych nóg (mocne mieśnie nóg)
3. Praca mięśni szyi (muszę pisać?)
4. Rozluźnienie
Nasz cel: jazda na "zwykłym", niewymagającym kontakcie (lub zupełnie luźnych wodzach), ale z mocno zaangażowanym zadem i poprawnie pracującym grzbietem, w rozluźnieniu.
Ćwiczenia, które do tego nas doprowadzą znajdziecie m.in. na moim blogu (wpis o ćwiczeniach - przejściach, skokach etc.).
A oto wpisy do których przekierowuję ciekawskich:
5. o kontakcie
Malwina