środa, 14 czerwca 2017

Czy każdy koń jest dla każdego?


W naszym jeździeckim świecie powstała nowa - a jakże! - ideologia. A mianowicie taka, że każdy jeździec pasuje do każdego konia. Jeśli między parą zwierzę - człowiek nie ma porozumienia, wina - według wielu - leży po stronie albo jednej, albo drugiej. Czyli albo psy wieszamy na Bogu ducha winnym koniu, albo gnębimy jeźdźca. Pewnie wielu się ze mną niezgodzi, ale mój stosunek co do powyższego jest jednoznacznie negatywny.  

Kocham każdego konia i z każdym chętnie pracuję, jednak z jednymi dogaduję się lepiej, z innymi gorzej. Czasami po prostu tak się zdarza, że praca z konkretnym zwierzęciem idzie mi oporniej. Widzę, że oboje się męczymy - chociaż cośtam sobie wolno "dłubiemy", nie sprawia to nam radości. 

Uważam, że zamiast robić coś na siłę, czasem trzeba umieć odpuścić. Zdać sobie sprawę, że nie da się rady. I uwierzcie mi, jest to decyzja najlepsza i dla nas, i dla konia. Oczywiście, znajdą się ludzie, którzy wyśmieją ją, skwitują słowami: "wymiękasz?". I takich ludzi trzeba, potocznie mówiąc, olać. 


Nie zachęcam tu nikogo do tego, żeby pozbywał się konia, gdy tylko pojawią się niepowodzenia. Niepowodzenia zdarzają się nawet u najlepiej dobranych "par". Sęk w tym, żeby wyczuć kiedy nie ma żadnych szans na poprawę. 

Koń powinien być do nas - w pewnym sensie - podobny. Sama jestem osobą raczej ekstrawertczną, która nie znosi robić czegoś wolno. Praca ze zwierzętami spokojnymi, typowymi leniuszkami w slangu jeździeckim zwanymi: "do pchania", coś mnie po prostu trafia. Szukam w sobie cierpliwości (i nawet, o dziwo, ją znalazłam), ale taka praca na dłuższą metę jest dla mnie - jak i dla konia - męcząca. Lepiej czuję się pracując z końmi pełnymi "życia" - nawet jeśli to "życie" objawia się demonstracyjnymi barankami na sam mój widok. Dla takich koni potrafię znaleźć całe kopalnie wyrozumienia i cierpliwości. I z takimi końmi umiem porozumiewać się prawie że "bez słów". No bo do czego podobne są słowa, skoro "nadajemy na tych samych falach"?


Nie ma czegoś takiego jak koń idealny. Jedni wolą zwierzęta nerwowe, inni leniwe, jedni młodsze, inni starsze. Warto umieć pracować z każdym typem konia (dlatego też tak ważne jest by poczatkujący jak najwięcej koni w życiu dosiadł), ale nie znaczy to, że przez całe życie mamy jeździć na zwierzętach, z którymi się "męczymy". Nie oto tu przecież chodzi!

Taki sam fenomen zachodzi nie tylko w naszych relacjach z końmi, ale również przy kontakcie z ludźmi. Są takie osoby, z którymi po prostu ni w ząb nie jesteśmy w stanie się porozumieć.

Dzieje się tak i musimy to zaakceptować. Po prostu. Nie ma sensu pracować na siłę z jakimś zwierzęciem, skoro nie sprawia nam to przyjemności. Bo skoro nam nie sprawia, nie sprawia i koniowi.  

Malwina



Copyright © 2014 JAK LEPIEJ JEŹDZIĆ KONNO? , Blogger
Wypasiony Katalog Stron