poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Co jest najważniejsze w jeździectwie?
Zawsze zastanawiało mnie, co w jeździectwie jest najważniejsze. Co odróżnia mistrza od amatora, co powoduje, że niektórzy mają w sobie to "coś" (w domyśle: co powoduje, że inni, jak ja, tego nie mają). Talent, ręka do zwierząt - pod jaką cechą to się skrywa? Czy w ogóle dałoby się to streścić jednym słowem?
Zdaje się, że po stworzeniu takiej aury tajemniczości, powinnam pośpieszyć z wyjaśnieniami. Ale najpierw chciałabym przytoczyć Wam pewną historię.
Jak generalna większość populacji jeźdźców, na pastwiska chodzę tylko w Jednym celu. Spięta i pełna pośpiechu, wbiegam na nie i chwytam kopytnego. A potem uciekam.
Kiedyś jednak przyszłam na nie bez żadnego celu. Usiadłam (ściślej mówiąc: uklęknęłam) na trawie i zamknęłam oczy. Konie spojrzały na mnie z wyrazem pełnego zdziwnienia w oczach, aż w końcu, po pewnym czasie, jeden ze śmiałków podszedł do mnie, by zbadać owy fenomen.
I zrobił coś, co było dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Stanął obok, po czym spuścił głowę i przymknął oczy. Staliśmy (kto stał, ten stał) w takowej pozycji przez czas bliżej nieokreślony.
I wiecie co? Wtedy po raz pierwszy zrozumiałam (na tyle, ile mój ograniczony umysł zrozumieć może) o co w tym wszystkim chodzi.
Koń chce spokoju. Nie musi cały czas czegoś robić, "rozmawiać" z towarzyszami non stop, ani zajmować pięćdziesięcioma sprawami na raz. Czasami stado po prostu ze sobą jest. Wielu mogłoby się wydawać, że to niezmiernie nudne. Nie zgodzę się z tym. To uczucie, gdy otwierasz oczy i widzisz obok zrelaksowanego i szczęśliwego konia jest naprawdę... niesamowite. Niezastąpione.
Spokój - rzecz w jeźdźciectwie najważniejsza: zarówno w kontakcie z ziemi, jak i w siodle.
Spokój podczas pracy z ziemi
Swego czasu zaczęłam obserwować relacje koni panujące w stadzie. Przez 90% spędzanego razem czasu, zwierzęta po prostu stoją lub pasą się obok siebie. Czasem tylko jeden z nich uniesie głowę, by sprawdzić co się dzieje (co zwykle powoduje wyraźne zainteresowanie u jego towarzyszy), po czym wszystkie konie spokojnie wracają do pasienia się.
Zdaża się - choć niezbyt często - że jeden z koni postanowi zaczać się paść w miejscu, w którym aktualnie pasie się inny koń. Podchodzi wtedy do niego i dobitnie pokazuje mu, że ten drugi koń ma sobie pójść w trybie natychmiastowym. Ale w jego zachowaniu nie ma, tak często towarzyszących ludziom, rozdrażnienia i złości (przynajmniej nie takiej czystej, ludzkiej złości).
Konie w stadzie robią różne czynności, ale zawsze emanuje od nich spokój. Dopiero kiedy przychodzi człowiek, pojawiają się wszelkiego rodzaju problemy.
Koń jest jak roślina podatna na zanieczyszczenia. "Nasiąka" on bardzo łatwo naszymi złymi emocjami i nawykami.
Jeśli za to staniemy się spokojni, konie same staną się spokojne. Powiedziałbym nawet, że wtedy dopiero otworzą się na nas i dadzą nam to, co w kontakcie z nimi najpiękniejsze.
Spokój w siodle
Jak pisałam już ostatnio, podczas jazdy powinniśmy być flexible, co w dosłownym tłumaczeniu z języka angielskiego znaczy elastyczni, giętcy, dostosowujący się. Uzupełniłabym to o słowo: spokojni.
Nasze ruchy powinny być płynne i wolne - nawet podczas skoków, czy galopu.
Nie anglezujmy "na wyścigi", nie każmy robić zwierzęciu paru rzeczy na raz. Rozluźnijmy się.
Bo spokój to podstawa.
Kłus w kadencji: filmik przedstawia kłus w kadencji. Zwróćcie uwagę na płynność ruchów konia oraz spokój, który od niego emanuje.
Pozdrawiam,
Malwina
AUTOR:
Malwina L